Prince był niekwestionowanym królem sceny. Brawurowo śpiewał, grał i wiedział jak rozruszać publiczność. A co, jeśli ktoś nie podzielał jego entuzjazmu? Przekonała się o tym Kim Kardashian podczas koncertu w lutym 2011 r. Zaproszona przez Prince'a na scenę stała jak kołek, podczas gdy pełen energii muzyk skakał i tańczył. Poirytowany brakiem reakcji... wyprosił celebrytkę ze sceny.
Złaź ze sceny!
Kim niepocieszona wróciła na swoje miejsce, a po koncercie wyznała, że obecność Prince'a ją sparaliżowała.
Byłam strasznie zdenerwowana. Zamurowało mnie, gdy Prince mnie dotknął! - napisała na Twitterze.
Nie omieszkała też dodać, że później udało jej się wejść na scenę jeszcze raz i wtedy sprawy potoczyły się inaczej.
Weszłam na scenę ZNOWU i tym razem się zrekompensowałam. Wszyscy tańczyliśmy, podczas gdy Prince grał na pianinie. Wow! Co za noc!
Dziwnym trafem z tego wydarzenia już nie ma nagrania ;-)
WJ