Agnieszka Włodarczyk i Mikołaj Krawczyk rozstali się już jakiś czas temu, a media wciąż nie poznały powodu rozpadu tego głośnego i kontrowersyjnego na swój sposób związku. Mówiło się już, że aktor ulokował uczucia w młodszej koleżance z branży , a także że to Włodarczyk nie wytrzymała ocieplających się z każdym dniem relacji z jego byłą, Anetą Zając (czemu zresztą aktorka "Pierwszej miłości" właśnie ostro zaprzeczyła ).
Nowy wymysł dziennikarzy prasy bulwarowej? Podobno zaczęło się od wspólnego zamieszkania w domu aktorki, ale nie to było "gwoździem do trumny" Ciała Astralnego.
Przez wiele miesięcy razem go remontowali i urządzali, przeżyli wtedy sporo stresów, co odbiło się na ich relacjach. Aga była sfrustrowana brakiem stałej pracy i zajęta własnymi sprawami. Miała coraz mniej czasu dla Mikołaja. Może gdyby zdecydowała się na dziecko, o czym marzył, scementowałoby to ich związek. Ale nie była na to gotowa - mówi informator "Na Żywo".
Głównym powodem rozstania miały być... zwierzęta. Włodarczyk mocno zaangażowana w pomoc bezdomnym oraz poszkodowanym czworonogom stworzyła im we własnym domu azyl tymczasowy. I to właśnie to miało oddalić od niej Krawczyka.
Mikołaj podziwiał jej poświęcenie i pomagał przy zwierzętach, jednak na dłuższą metę taki obowiązek, a właściwie styl życia, mógł mu nie odpowiadać - dodaje źródło tygodnika.
No cóż... Kto chce wierzyć, niech wierzy. Nam jednak nie wydaje się, żeby naprawdę o to chodziło. Prawda leży pewnie gdzieś zupełnie indziej.
AB