Dorota Wellman kończy 55 lat. Oto nasza laurka. 7 powodów, dla których ją kochamy

Dorota Wellman to niewątpliwie jedna z najbardziej lubianych osobistości telewizyjnych. Ciepła i bezpretensjonalna. Jej wizerunek odbiega od standardów wyznaczanych przez show-biznes, ale ona zdaje się tym nie przejmować. Oto lista 7 rzeczy za które kochamy Dorotę Wellman.

1. Za jej podejście do wyglądu.

Podczas, gdy dla większość kobiet, występujących w programach innych niż polityczne, bierze sobie za cel utrzymanie się w rozmiarze 36, Dorota Wellman odpuszcza ten wyścig. Wygląd? Zawsze jest zadbana, ładnie umalowana i uczesana, ale fakt, drobinką nie jest. Jednak to dobrze. A jeszcze lepiej, że jej waga nie stanowi przedmiotu publicznej debaty, której ona sama nie prowokuje. Daje przykład kobietom, że rozmiar większy niż S nie decyduje o tym, czy będziemy darzone szacunkiem, ani o tym, czy osiągniemy sukces. Nawet jeśli dla kogoś sukcesem jest sesja w bieliźnie (tak, ją też ma na swoim koncie), sesja z wywiadem w "Playboyu" (tak, tam też wystąpiła, choć nie wygląda jak lalka Barbie), czy udział w pokazach mody (nie zliczymy, ile razy chodziła po wybiegach)/

Zobacz wideo
Zobacz wideo

2. Strażniczka zdrowego rozsądku

200% to nowe 100%. Dziś każdy daje z siebie więcej i więcej. Tyczy się to zarówno pracy (jak często zdarza się Wam słyszeć, że ktoś mówi "mam czas"? Nigdy?), jak i życia prywatnego. Kurs ceramiki, szkolenie dla par, skalpel, joga, warsztaty 5 przemian i... właśnie skończył się kolejny tydzień, miesiąc, rok. A gdzie czas, aby chwilę pożyć? Kochamy Dorotę Wellman właśnie za to, że jest orędowniczką zdrowego rozsądku. Właśnie rozmawia z kimś, kto przekonuje, że poza fitnessem nie ma życia? Ona na pewno zada pytanie: czy nie żałuje, że tylko to jest w jej/jego życiu. Niepopularny pogląd, bo przecież kochamy pasjonatów. Warto jednak też pokochać umiar i to w każdej dziedzinie życia. Wellman sprowadza - zwłaszcza nas kobiety, często potykające się w tym pędzie o własne nogi - na ziemię i zachęca by twardo po niej stąpać. I nie mamy tu na myśli jedynie górnolotnych kwestii światopoglądowych. Ot, Wellman otwiera oczy także prozaiczne sprawy, że imperatyw paradowania po domu w szpilkach i makijażu, jest równie bez sensu co zamienianie się po przekroczeniu progu w bezkompromisową fleję.

Zobacz wideo

3. Każde pytanie można zadać

Telewizje śniadaniowe mają to do siebie, że czasem brakuje im pieprzu albo chociaż po prostu dobrego smaku. Innymi słowy bywa mdło. I nie chodzi wcale o tematykę, którą poruszają (nie brak tam często bardzo dramatycznych historii), ale o sposób ich przedstawiania. Cukierkowe rozmowy o tym "dlaczego pani X jest tak wspaniała i jak to robi" przyprawiają o mdłości. No chyba, że mamy szczęście, bo pani X, że rozmawia z Dorotą Wellman. Dla niej nie ma niewygodnego pytania. Ma zapytać o coś, co może ośmieszyć poglądy rozmówcy? Ona zawsze rzuca rękawicę. Czy gość obroni swoje tezy? Bez szwanku z pojedynku z nią wyjdą tylko najlepsi. Przykład: jej rozmowa z Tomaszem Adamkiem. To, jak go rozgromiła w przeciągu kilku minut wywiadu, stanowiło początek końca jego politycznej kariery.

Czy poważny polityk taki jak ty, bo chcesz być poważnym politykiem w Parlamencie Europejskim, powinien zajmować się konkursem Eurowizji i tym, czy tam wystąpiła pani Kiełbasa czy pani Szynka? - pytała go wtedy gospodyni programu. - (...) Naturalną drogą wybitnych sportowców, takich jak ty, jest przejście do trenowania innych i sprzedawania swojej wiedzy młodszym. Wszyscy sportowcy, którzy poszli do polityki, Grzegorz Lato, Jan Tomaszewski, stali się karykaturami samych siebie. Ja już jak myślę o Janie Tomaszewskim, to nie myślę o jego sukcesach na Wembley, tylko o tym co plótł potem. Czy to jest ci do czegoś potrzebne? - pytała.

4. Mówi to, co myśli

Od dziennikarza wymaga się, aby zachowywał obiektywizm. W śniadaniówce można sobie jednak pozwolić na więcej i przemycić nieco własnych sądów. Nie ma nic przyjemniejszego niż patrzenie na Wellman, która się z kimś nie zgadza i otwarcie o tym mówi. Finezja, z jaką potrafi wejść z kimś w polemikę, to majstersztyk. A jeśli coś jej się nie podoba, to zarówno gość, jak i widz o tym od razu wiedzą. Odważnie mówi to, co myśli, nawet jeśli czasem nie wypada. Jak na przykład wtedy, kiedy to Dorota Wellman wyłączyła z bożonarodzeniowych życzeń Jacka Kurskiego .

Pojednania "podchoinkowego", bożonarodzeniowego - życzył wszystkim, a zwłaszcza politykom, Marcin Prokop. - Żeby nie było istotne, czy jest z prawa czy z lewa (...). Żeby patrzeć w serce, tam gdzie wzrok nie sięga na co dzień.
A ja jednej osobie nie życzę. Posłowi Kurskiemu, który obraża wszystkich, nawet prezydenta RP. Nie obrażamy się nawzajem.

5. Profesjonalizm

Aby móc mówić to, co się myśli, trzeba wiedzieć, co się myśli. A to już nieodłącznie wiążę się z profesjonalizmem, który jest cieniem Wellman. Dziennikarka preferuje luźny styl rozmowy, jednak nigdy nie okazała ignorancji w danym temacie. Nawet, jeśli jest to zagadnienie, z którym dobrze wiemy, że dziennikarka nie jest za pan brat, zawsze jest przygotowana do rozmowy. Zaznaczmy jednak, że nie chodzi nam tutaj tylko o przygotowanie merytoryczne (tak jakby to było mało), ale też wyczucie drugiego człowieka. Nie jest profesjonalną osoba, która zawsze na wizji rzuca się na gościa, jak żądny krwi drapieżnik. Czasem trzeba okazać delikatność i empatię. I tak, ta twarda osoba potrafi zmienić się, gdy potrzeba, w empatyczną, ciepłą przyjaciółkę, przed którą gość chce opowiedzieć swoją historię ze szczegółami. Trzeba było ochrzanić chłopaków z Pyta.pl i wziąć w obronę chłopaka-syrena ? Ona to zrobiła.

6. Poczucie humoru

Ośmiesza niewiedzę, wytrąca oręż z ręki i jest piekielnie elokwentna - to już powiedzieliśmy, ale mówić o Wellman i nie powiedzieć o jej poczuciu humoru to jakby nie powiedzieć nic o Wellman. Przewrotny sarkazm, pikantna ironia, zakamuflowana drwina, a przede wszystkim ogromny dystans do siebie i świata - to tylko niektóre z rzeczy definiujących styl Wellman. Umie się z siebie śmiać, nie obawiając się śmieszności, umie wygłupiać się i robić sobie żarty z każdej sytuacji.

Człowieku, wyglądałam jak enerdowska pływaczka po hormonach! - powiedziała Wellman. - Taki gruby Limahl - żartowała ze swoich starych zdjęć Wellman na wizji.

Oczywiście są na pewno osoby, którym on nie odpowiada albo uznają go za grubiański, czy nazbyt wprost, jednak my jesteśmy wyznawcami jej ciętych ripost i niekonwencjonalnych skojarzeń oraz tego, że u boku z Prokopem nie boi się być naturalna i bezpardonowa, choć występuje telewizji na żywo. A w telewizji na żywo ryzyko nie zawsze popłaca.

7. Jest jaka jest

Może to i banał, ale na ten przy okazji urodzin dajemy sobie dyspensę. Poza tym, jak często mamy okazję powiedzieć tym, których szanujemy, że kochamy ich właśnie za to, że są sobą? Zdecydowanie za rzadko. A Wellman my kochamy właśnie za to, że jest tak cudownie zróżnicowaną mieszanką różnych cech, z których jedna wspaniale dopełnia drugą. Kochamy ją za to, że jest i miła, i wredna, i zabawna, i ckliwa, i ostra, i ciepła. Sto lat!

ZI

Pobierz nową aplikację Plotek na telefony z Androidem

Więcej o:
Copyright © Agora SA