Tyga zaczął spotykać się z Kylie Jenner w 2014 roku. Miał wtedy 25 lat, najmłodsza z córek Kris Jenner zaledwie 17. Stosunki seksualne z osobami poniżej 18. roku życia w stanie Kalifornia, gdzie mieszka para, kwalifikuje się jako przestępstwo. Tyga wcześniej był postacią mocno kontrowersyjną. Miał na koncie dwa procesy sądowe, a już kiedy był w związku z Jenner, pojawiły się doniesienia o romansie z transeksualną aktorką, która opublikowała w sieci zdjęcie jego penisa.
Najnowsze informacje przekraczają jednak poziom tabloidowych skandali. Media zaczynają dostrzegać, iż to, że Tyga zainteresował się siedemnastoletnią celebrytką, nie było przypadkiem. Pojawiają się formułowane wprost zarzuty o skłonnościach pedofilskich. W poniedziałek czternastoletnia "modelka Instagramowa" i początkująca piosenkarka Molly O'Malia zwołała konferencję prasową ze swoją prawniczką, na której stwierdziła, że Tyga zainicjował z nią "niewłaściwą relację z seksualnym podtekstem". (Po przedstawieniu zarzutów, Malia zmieniła ustawienia na Instagramie i Twitterze na prywatne).
To on odezwał się do mnie pierwszy. Wysłał mi wiadomość na Instagramie. Wiedziałam kim jest, ale byłam zaskoczona, że się ze mną kontaktuje. Myślałam, że może chodzi mu o moją muzykę, ale on o tym w ogóle nie wspomniał. Zaczęłam czuć się niekomfortowo, kiedy poprosił, żebyśmy przeszli na Facetime (aplikacja umożliwiająca wideo-rozmowy - przyp. red.). Odmówiłam, ale on nalegał, prosił o to trzykrotnie. Zrobiło się bardzo niekomfortowo i zaprzestałam dalszego komunikowania się z nim. Zdecydowałam się o tym powiedzieć, bo nie chciałabym, żeby podobna historia przytrafiła się innymi młodym dziewczynom - powiedziała na konferencji.
James Messerschmidt / Polaris/East News
Do zarzutów od razu odniósł się rzecznik rapera, który potwierdził, że Tyga faktycznie kontaktował się z czternastolatką. Stwierdził jednak, że 26-latka zainteresowała tylko i wyłącznie twórczość muzyczna nastolatki.
Tyga i przedstawiciele wytwórni płytowej zainteresowali się Molly jako utalentowaną wokalistką z dużą grupą odbiorców. Ich krótka wymiana wiadomości dotyczyła tylko ewentualnej współpracy. Nigdy nie było w tym żadnych podtekstów seksualnych - czytamy w oświadczeniu rzecznika.
Komu wierzyć? Komentatorzy dostrzegają możliwość wykorzystania kontrowersyjnego rapera do promocji, ale apelują też, by nie traktować postępowania celebryty z pobłażliwością, tak jak to się zdarzało w przeszłości.
Owszem, to wygląda jak posunięcie PR-owe i tak - zjawisko czternastoletnich modelek Instagramowych pokazujących zdjęcia w skąpym odzieniu dla "starych creepów", którzy tylko na to czekają, nie jest dobre. Ale to w żadnym stopniu nie tłumaczy tego, czego Tyga rzekomo się dopuścił. Jeśli zarzuty są prawdziwe, ukazują Tygę w prawdziwym świetle. Jako "agresora" z wpływami, który wykorzystuje je, by "polować" na nieletnie dziewczyny, tak jak zrobił to z Kylie Jenner. Media i opinia publiczna powinny przestawać po prostu wyśmiewać takie zachowania i traktować je z pobłażliwością. Nazwijmy rzeczy po imieniu - Tyga to odrażający "agresos", którego interesują nieletnie dziewczyny- napisał bloger portalu The Daily Beast.
Do jakich innych "historii" chłopaka Jenner odnosi się bloger? Zacznijmy od wspomnianych procesów. W 2012 roku dwie modelki, które wystąpiły w jednym z jego teledysków pozwały rapera o pokazanie ich nagich piersi bez zgody. Rok później nowojorski jubiler oskarżył go o niezapłacenie za biżuterię wartą 91 tysięcy dolarów. Tyga rozprawę przegrał, tak samo jak tę najnowszą - w czerwcu minionego roku urząd skarbowy zainteresował się jego niepłaconymi podatkami.
Prawdziwym bohaterem mediów Tyga stał się jednak dopiero, kiedy związał się z najmłodszą z sióstr Kardashian-Jenner. W zeszłym roku opinię publiczną oburzył teledysk do piosenki "Stimulated" (występuje w nim sama Kylie). W piosence wielokrotnie pada słowa "penetracja", pojawia się też stwierdzenie:
Mówią, że jest młoda, że powinienem zaczekać. Ale uwierzcie mi, jest dużą dziewczynką, gdy ją stymuluje.
Mało? W najnowszym "przeboju" Tyga rapuje o seksie pod prysznicem i o tym jak Kylie "myje mu klejnoty". Jak dotąd, poza masą negatywnych komentarzy użytkowników serwisu YouTube i para okładkami tabloidów z krzykliwymi tytułami, sprawą wybryków rapera nikt poważnie się nie zajął. Rodzina? Tu możemy liczyć co najwyżej na "słodkie zdjęcie" ze skarpetką świąteczną z imieniem chłopaka Kylie.
EK