Nazywali ją "Woody Allenem w spódnicy". Początkowo jej to przeszkadzało, potem przyzwyczaiła się. Julia Kolberger, córka Krzysztofa Kolbergera i Anny Romantowskiej, przebojem wchodzi w polski świat filmowy.
Wykształcona, pracowita i utalentowana. Pozycję buduje w oparciu o własną, ciężką pracę. Najpierw były studia językowe na Sorbonie.
Jestem po anglistyce, to są moje pierwsze studia. Studiowałam anglistykę we Francji, bo jak powiedział mój ojczym, to jak skończyć szkołę morską w Czechach, więc stwierdziłam, że będzie oryginalnie - mówiła w rozmowie z Portalfilmowy.pl.
Potem szukała dla siebie drogi, miała zostać na uniwersytecie i uczyć angielskiego, rozważała... karierę kucharską. Wygrało inne marzenie. Reżyseria. Tym bardziej, że we Francji skończyła się jej karta stałego pobytu, co uniemożliwiało jej podjęcie pracy, i musiała wrócić do Polski.
To było przed wstąpieniem Polski do Unii. W każdej pracy mówili mi: zatrudnimy panią, tylko musi pani mieć pozwolenie na pracę. A ja nie mogłam dostać pozwolenia na pracę bez pracy. Błędne koło. Byłam też zmęczona życiem polskiej studentki w Paryżu - opowiadała w wywiadzie dla Wyborcza.pl.
Zanim zrozumiała, że pociąga ją reżyseria, zagrała niewielkie role w kilku filmach. Jednak wykonywanie czyichś poleceń w ogóle nie leży w jej naturze.
Jestem kontrolfreekiem i bardzo lubię mieć kontrolę nad wszystkim - przyznała w cytowanym wywiadzie.
Julia Kolberger jest bardzo dyskretna. Unika imprez, nie opowiada o swoim życiu prywatnym, w wywiadach koncentruje się na swojej pracy zawodowej. Prawie nie korzysta z Facebooka.
Wśród jej dokonań artystycznych królują krótkie formy. Zadebiutowała "Ławeczką". Potem między innymi były filmy "Jutro mnie tu nie będzie" i "Mazurek". Ten ostatni film zyskał wiele nagród, między innymi na festiwalach Dwa Brzegi i Grand Off.
Mój film "Mazurek" jest o kryzysie wieku średniego u kobiety. Zwykle filmy takie są o o mężczyznach, więc uznałam, że warto opowiedzieć to z innej strony. Dlaczego wybrałam taką tematykę? Bo sama powoli zbliżam się do wieku średniego, więc chciałam się do tego przygotować emocjonalnie - mówiła w rozmowie z Portalfilmowy.pl.
Współpracowała też z Wojtkiem Smarzowskim, który zatrudnił ją jako asystentkę przy filmie "Róża".
Wojtek jest fantastyczny. Przy "Róży" robiłam dokumentację wojskową, saperską i ginekologiczną. Dotarłam m.in., do jednego z najstarszych w Polsce ginekologów, który pamiętał jakimi metodami leczono w 1944r. kobiety, jakie leki podawano, itd. Wojtek bardzo dba o autentyczność i jest bardzo precyzyjny więc wszystko należało sprawdzić (...). Był chyba na tyle zadowolony z mojej pracy, że gdy do niego zadzwoniłam 2 lata później, z pytaniem, czy nie zostałby opiekunem artystycznym mojej 30-minutowej fabuły, zgodził się, nawet nie czytając scenariusza. I chyba podobał mu się "Mazurek" - mówiła w rozmowie z portalem Film.onet.pl.
Julia Kolberger ma 37 lat. Jej rodzice rozstali się niedługo po jej urodzeniu. Nigdy nie opowiadali o powodach, za to zawsze wspominali o sobie z ogromnym szacunkiem.
Nie przychodzi mi do głowy żadna negatywna cecha jego charakteru, chyba zrobię z niego anioła - mówiła Romantowska o swoim byłym mężu w programie "Uwaga!".East News
alex