"Poznaliśmy się w szkole i tak trwa to do dziś. Naprawdę mamy fajną rodzinkę. Ostatnio przez taniec chyba mąż się we mnie zakochuje na nowo" - Piotr Gruszka jest świetnym siatkarzem i jak się ostatnio okazuje, znakomitym tancerzem. W ostatnim odcinku "Tańca z gwiazdami" opowiedział jak poznał swoją ukochaną, z którą od 19 lat jest w szczęśliwym związku.
We wczorajszym odcinku "Tańca z gwiazdami" tematem była "miłość". Historie gwiazd bardzo nas poruszyły, ale żadna nie zrobiła na nas takie wrażenia, jak opowieść Piotra Gruszki. Siatkarz pokazał widzom swoją piękną żonę, Aleksandrę Szettel-Gruszkę i opowiedział jak ją poznał.
Poznaliśmy się w szkole, w liceum i tak trwa to do dziś. Poszliśmy na mecz koszykówki, osobno, kibicować naszym koszykarzom. Ja twierdzę, że na siebie spojrzeliśmy - opowiadał siatkarz.
A ja nie! - zaprotestowała z uśmiechem jego piękna żona.
A ona nie - zaśmiał się Gruszka. - I później szukałem tej właśnie dziewczyny z meczu koszykówki. Wyczailiśmy ją na przerwie, do której klasy wchodzi. Zapukałem do klasy i mówię: "Przepraszam, chciałbym prosić..." i tak szukałem wzrokiem,gdzie ona siedzi, bo nie znałem ani jej imienia, ani nic. "Tę dziewczynę, tam z tyłu" - wszyscy oczywiście, cała klasa, odwrócili się, żeby zobaczyć o kogo chodzi, po kogo przyszedł ten wielkolud. Udało mi się wyciągnąć ją z tej klasy i zaprosiłem ją na mecz. I jak już się poznaliśmy, to tak zostało i tak trwa już troszkę.
Po latach małżeństwo zdecydowało się na dzieci.
Przyszedł czas, że dojrzeliśmy do tego, żeby nasza rodzina była większa. Mamy dwójkę dzieci: Julka i Marysię. Julek ma 4 latka, a Marysia 9 - przedstawiła dzieci Aleksandra.
Naprawdę mamy fajną rodzinkę - powiedział Piotr.
Co ciekawe, po tylu latach, ich miłość nie wypaliła się. Wręcz przeciwnie. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że żar uczucia wybuchł w nich na nowo.
Ostatnio przez taniec chyba mąż się we mnie zakochuje na nowo - wyznała Aleksandra.
Chyba tak. Jest znowu ta tęsknota, że jak się widzimy, znów mamy to coś.
To czuć, że mimo że jesteśmy osobno przy tym "Tańcu", bo Piotra dużo w domu nie ma, to jednak jesteśmy bliżej siebie teraz.
Takiej miłości można im pozazdrościć. Piotrowi życzymy dalszych sukcesów na parkiecie.
aga
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!