Właściciel hotelu "Dolina Charlotty" oskarżył Magdę Gessler o zniesławienie. Ta jednak uporczywie unika stawienia się na rozprawie. Usprawiedliwia się zwolnieniami lekarskimi.
Cała sprawa zaczęła się, gdy Magda Gessler zatrzymała się w ekskluzywnym hotelu w trakcie powstawania zdjęć do jednego z odcinków "Kuchennych rewolucji". Powiedzieć, że była zawiedziona obsługą to za mało - swoje rozgoryczenie soczyście wyraziła w wywiadzie i w jednym ze swoich wpisów na blogu. Mirosław Wawrowski (menedżer kompleksu hotelowego Dolina Charlotty) czuł się obrażony jej słowami i zaskarżył o zniesławienie. Proces jednak do tej pory nie ruszył, bo Gessler trzy razy nie stawiła się w sądzie. Zamiast tego wysyłała zwolnienia lekarskie.
Gwiazda "Kuchennych rewolucji" nie przyjechała w ub. roku na posiedzenie pojednawcze oraz na dwie kolejne rozprawy (ostatnia miała odbyć się w tym tygodniu). Za każdym razem do sądu przysyłała zwolnienie lekarskie - czytamy w Trojmiasto.Gazeta.pl .
Kolejna rozprawa wyznaczona jest na 17 kwietnia. Prawnik menedżera hotelu zastanawia się nad tym, by sprawa uzyskała jawność.
Złożymy wniosek o odtajnienie całego postępowania, żeby na salę mogli wejść dziennikarze i napisać, co się tutaj dzieje. Może wtedy sprawa nabierze tempa? - powiedział mec. Pasieka Trojmiasto.Gazeta.pl .
Przypomnijmy, że Gessler nie była łagodna w ocenie obsługi hotelu.
Dotarłam do pokoju i otworzyłam drzwi, dzięki czemu mogłam ujrzeć wewnątrz bardzo miłą parę niekoniecznie ubraną. Recepcjonistka twierdziła w sposób niewzruszony, że to niemożliwe - napisała na Smakiżycia.pl.
Narzekała także na to, że nie wniesiono jej bagaży do pokoju, na brak klimatyzacji, a także na samą konstrukcję hotelu: a dokładniej na to, że apartament był zwrócony oknem na parking. Właściciel hotelu zaś bronił się, że Gessler zwyzywała obsługę, chciała także podobno wyjechać bez płacenia rachunku ( Gessler: W moim pokoju zastałam bardzo miłą parę niekoniecznie ubraną! Konfliktu z hotelem ciąg dalszy , "Chciała wyjechać bez płacenia za nocleg w hotelu". Gessler: Spotkamy się w sądzie. Interweniuje prezydent miasta! ).
Vic