Pamiętacie piękną Ukrainkę, która nakręciła na Majdanie przejmujący film "I am a Ukrainian"? Długo nie było wiadomo, kim jest, szukał jej cały świat, w końcu odnalazła się. Ekipa "DD TVN" połączyła się z nią na czacie wideo i porozmawiała. Kim jest?
Teraz już wiadomo, że autorką dramatycznego apelu do świata była Julia, doktorantka literatury ukraińskiej. W imieniu "DD TVN" porozmawiał z nią za pośrednictwem wideo czatu Żenia Klimakin z Sekcji Rosyjskiej Polskiego Radia.
Czuję, że sytuacja się polepsza, przynajmniej nie czuję trwogi w sercu. Minęła depresja, kiedy wdzieliśmy, że ludzie umierają na ulicy, ale czuję, że to jeszcze nie koniec - mówiła z ekranu Julia, której nazwisko nie zostało podane.
Julia opowiedziała też o tym, skąd wziął się pomysł na film, który w tej chwili został obejrzany już ponad 6 milionów razy.
Kiedy przeczytałam, że na Majdanie są ofiary śmiertelne, poczułam, że jeżeli nic nie zrobię, to po prostu zwariuję... Napisałam przyjacielowi ze Stanów Zjednoczonych, co się tu dzieje i co czuję. Znajmy poradził mi: "Weź kamerę i patrząc w obiektyw powiedz to, co mi napisałaś". Wzięłam kamerę i poszłam tam, gdzie padły pierwsze strzały. Kiedy to nagrywałam, trwały tam jeszcze walki.
Żenia Klimakin zapytał Julię, czy zdaje sobie sprawę z tego, że stała się twarzą rewolucji.
Nie przywiązuję do tego wagi, chcę, żeby to się skończyło, to jest mój główny cel. Dobrze, że mogłam się przydać tej wielkiej sprawie - powiedziała.
Przyznała też, że własny wkład ocenia jako skromny w porównaniu z tym, co robi jej rodzina: matka jako lekarka opatruje rannych demonstrantów, a ojciec z bratem patrolują okolice Majdanu w poszukiwaniu prowokatorów.
alex