Do tej pory zwykło się sądzić, że w kościele raczej można małżeństwo zawrzeć, niż znaleźć kandydata na męża lub żonę. Od kiedy jednak w kościele Matki Bożej Łaskawej w Warszawie wprowadzono "msze dla singli", to może na podryw ludzie zaczną chodzić do świątyń?
Zaczęło się od tego, że do spowiedzi i po kierownictwo duchowe przychodziło coraz więcej osób, które poradziły sobie ze studiami, z pracą, z kredytem, ale nie umiały sobie radzić z samotnością - mówi Warszawa.gazeta.pl ojciec Aleksander Jacyniak z kościoła Matki Bożej Łaskawej.
Księża wyszli więc naprzeciw oczekiwaniom wiernych i wprowadzili "msze dla singli", a właściwie "msze dla osób szukających męża lub żony". Czy trafili w gusta parafian? Według wyliczeń, wygląda na to, że tak. Na msze przychodzi nawet po 250 osób, głównie kobiety. Zwykle są po trzydziestce, roszczeniowi, egocentryczni. Po nabożeństwach wierni zapraszani są na tzw. "Przyjazne preteksty".
Są napoje bezalkoholowe, ciastka, dyskusja na temat kazania - dodaje w tym samym wywiadzie ojciec Aleksander. - Recytujemy też poezję: Słowackiego, Norwida, a z poetów obcojęzycznych głównie Szekspira.
Każde spotkanie odbywa się według ustalonego wcześniej pomysłu. Taką formę "Przyjaznych pretekstów" wymyślili Adam i Magda Pietruchowie.
Włożyliśmy w to dużo energii. Każde spotkanie miało scenariusz - powiedzieli w rozmowie z Warszawa.gazeta.pl . - Grupa dzieliły się na pary, które odgrywały np. scenkę "idealna rodzina". Były gry, rebusy i potańcówka.
Potrzeby samotnych wiernych, którzy pragną odnaleźć drugą połówkę, chcą spełnić także księża z Ursynowa. W kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego od 4 miesięcy podobne msze odprawia ksiądz Stanisław Szlassa. Na pierwszą przyszło około 150 osób. Po nabożeństwie odbywają się spotkania, gdzie single dyskutują o problemach wiary, lecz także o związkach, kobietach i mężczyznach. Następnie organizowana jest tak zwana "rundka", dzięki czemu każdy może przedstawić swoje stanowisko. Na sam koniec wierni mogą zająć się swobodną rozmową we własnym gronie przy kawie i słodkościach. Na ursynowskich spotkaniach Rafał Grysztar, 35-letni sprzedawca usług księgowych, poznał Zosię.
Nie, to nie było takie "tadam", raczej wspólne zainteresowania: szachy, wyścigi konne. Na razie jest fantastycznie - opowiada Warszawa.gazeta.pl . - Zosia ma 30 lat i jest inżynierem środowiska. Wiadomo, że poznany na mszy człowiek jest katolikiem, praktykuje i do tego kogoś szuka. Wszystko jasne.
Jak Wam się podoba inicjatywa warszawskich księży? Więcej szczegółów o mszach dla singli przeczytacie w artykule Warszawa.gazeta.pl.
karo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!