W sobotę Doda była gościem Marcina Mellera i Magdy Mołek w "DDTVN", gdzie miała opowiadać o swoim nowym albumie i zbliżającej się trasie koncertowej. Zanim jednak do tego doszło, kilka minut upłynęło na pytaniach o zupełnie inne sprawy. Prowadzący program sprawiali wrażenie nie do końca przygotowanych, a Doda powoli traciła cierpliwość. Dało się zauważyć, że nie była zadowolona z wywiadu, a dokładnie z zachowania Mellera i Mołek, czym podzieliła się na swoim Facebooku.
Doda Screen Facebook.com Screen Facebook.com
Czy rzeczywiście miała ku temu powody? Gdy padały te pytania, widać było rosnące zdenerwowanie Dody.
Pojawiły się informacje, że mama jest twoją agentką. Prawda? - zapytał Marcin Meller.
Bierzesz pod uwagę opiniotwórcze gazety plotkarskie, bulwarówki jakieś? - wyśmiała go Doda. - Mama jest mamą. Naprawdę, używajmy własnego mózgu. Plotki są po to, żeby nas bawiły.
To skąd mamy wiedzieć, co jest plotką, a co nie? - ciągnął Meller.
Bardzo prosta opcja. Wystarczy zadzwonić do managementu. Niekoniecznie trzeba czytać portale plotkarskie - powiedziała Doda, tracąc cierpliwość.
Tak jak na przykład zrobił to Plotek... (Zobacz: Czy mama Dody została jej menadżerką? Sprawdziliśmy)
Doda Kapif Kapif
Na kolejne pytanie prowadzącego, dlaczego jej ostatnia wizyta u Kuby Wojewódzkiego tak bardzo różniła się od poprzednich, piosenkarka odparła:
Może to wynika z tego, że od pierwszej wizyty minęło już trochę lat. Przez 10 lat można się zmienić, dorosnąć na przykład.
To znaczy, że ty dorosłaś? - zapytała Mołek z lekką nutą niedowierzania.
Nie wiem, to jest już kwestia oceny waszej - odparła po chwili Doda.
Marcin Meller, Magda Mołek. Kapif Kapif
Następnie padły kolejne pytania o rzeczy niezwiązane z trasą i płytą Dody, które ta postanowiła w końcu ukrócić.
No ale spotkaliśmy się tu w innym celu, choćby żeby rozmawiać o moim najnowszym teledysku i trasie koncertowej, z tego co wiem. Później mi jest zarzucane, że robię karierę na prywatnym życiu, a wy o niczym innym nie chcecie rozmawiać, tylko o tym - powiedziała Doda, przywołując prowadzących do porządku.
Doda Facebook.com Facebook.com
Po chwili zakłopotania, Meller zadał pytanie o zbliżającą się trasę i przeszli do konkretów. Kolejnym punktem była końcówka wywiadu.
Można cię będzie zobaczyć w maju w Warszawie, a potem na stronie internetowej, pewnie wszyscy, którzy chcą wiedzieć, gdzie jeszcze można cię zobaczyć to się dowiedzą. Na koniec zaśpiewasz... - powiedziała Mołek.
Piosenkę do teledysku, w którym ostatnio pływałam w ogonie - dokończyła Doda.
Syrenim - dodał Meller.
Ważącym 30 kilogramów, który przyjechał ze Stanów - wtrąciła Mołek.
Doda Facebook.com Facebook.com
Ostatnią sytuacją był zapowiedziany występ Dody. Podczas kiedy ona śpiewała na scenie, kamera najechała na Marcina Mellera i Magdę Mołek, głęboko pogrążonych w rozmowie i zupełnie nie zwracających uwagi na piosenkarkę.
Fani Dody w komentarzach na Facebooku zarzucali prowadzącym brak profesjonalizmu i szacunku do Dody. Uważacie, że było to aż tak bardzo zauważalne, a ich zachowanie i wypowiedzi skierowane do ich gościa były niekulturalne?
Emes