Pierwsze, co zrobiła Dominika Tajner po wprowadzeniu się do 500 metrowego domu Michała Wiśniewskiego to wyrzucenie rzeczy jego byłej żony, Mandaryny . Michał jakoś nie znalazł na to wcześniej czasu, mimo że od rozwodu upłynęło już 6 lat.
Czułam się mało komfortowo, więc zrobiłam remont. W domu były jeszcze rzeczy po Marcie. Pozbyłam się ich - wyznała w wywiadzie dla "Flesza".
Na szczęście Dominika nie musiała tego robić własnoręcznie, a wyręczyła ją w tej nieprzyjemnej czynności gosposia. W domu zalegały rzeczy nie tylko Mandaryny, ale i wszystkich byłych żon Michała!
Mieszka z nami gosposia, która prowadzi dom. I to ona pakowała rzeczy poprzednich żon Michała. Nie ja - powiedziała w wywiadzie.
Rozumiemy, że 500 metrów, to wystarczająco dużo miejsca, żeby upchnąć w nich nie tylko bibeloty, ale rzeczy po 3 byłych żonach? Tego musiało być naprawdę sporo!
Michał Wiśniewski jak widać potrzebował kogoś, kto zrobi porządek w jego życiu, ten metaforyczny i ten jak najbardziej namacalny.
Baisha