Kuba Wojewódzki po raz kolejny postanowił przenieść do swojego autorskiego programu tematykę z "X-Factor". Kilka tygodni temu na jego kanapie zasiadła Tatiana Okupnik. Jej rozmowa z gospodarzem raczej nas znudziła. Tym razem Wojewódzki zaprosił do studia Ewelinę Lisowską, Dawida Podsiadło i Marcina Spennera, czyli trójkę z czwórki wykonawców pozostałych w TVN-owskim talent show. Na miejscu pominiętych dziewczyn z zespołu T"he Chance" poczulibyśmy się naprawdę dziwnie. Kolejny prztyczek Kuby w stronę Czesława Mozila?
Prawdę mówiąc rozmowa z młodymi wokalistami nie należała do najciekawszych. Ani Lisowska, ani Spenner, ani tym bardziej Podsiadło nie mówili za wiele. Byli wyraźnie zestresowani. Cała sytuacja kojarzyła nam się trochę z trójką wzorowych uczniów zaproszonych na herbatkę przez nadopiekuńczego nauczyciela. Niby można się rozluźnić, ale jakoś nie wypada...
Udział uczestników "X-Factora" w programie Wojewódzkiego wyszedł blado. Żadne z nich jakoś nie potrafiło odnaleźć się w rozmowie z Kubą. Ten, chociaż bardzo starał się, aby goście wczuli się w klimat programu, chyba bardziej ich peszył swoimi próbami rozluźnienia krępującej atmosfery. Najlepiej było to widać na przykładzie Dawida Podsiadło.
Dawid, masz dziewczynę? - spytał Kuba.
Podsiadło potrzebował na odpowiedź dłuższej chwili.
A dzisiaj jest wtorek? To mam. - odpowiedział w końcu, chyba nie zdając sobie sprawy z komizmu swojej wypowiedzi. - Tak, moje serce jest zajęte. - dodał, gdy umilkły śmiechy na widowni.
Mówisz o tym jak o jakimś toi-toiu! - skomentował w swoim stylu Kuba.
Rozmowa z pozostałymi gośćmi też nie chciała się kleić.
Czy oni na zapleczu wam dali jakieś leki na uspokojenie? - spytał retorycznie Wojewódzki.
Gospodarz wyczuł, że goście raczej kiepsko wypadają w roli zapowiedzianych przez niego "nowych gwiazd". Spytał wprost.
Słuchajcie, zdajecie sobie sprawę, że to jest show-biznes? Że ludzie będą od was wymagali, żebyście byli inni?
Zapraszam cię w takim razie na koncert mojego zespołu - odparła Ewelina Lisowska. - Zobaczysz, na co mnie stać.
Ja też jestem inny teraz, a inny na scenie. - odpowiedział Dawid Podsiadło. - Na scenie zamieniam się w zwierza.
Powiedział to jednak tak ospałym tonem, że Wojewódzki teatralnie upuścił swoje papiery, a publiczność znów wybuchnęła śmiechem.
Atmosferę podgrzało dopiero pojawienie się w studiu Dominiki "Wodzianki". Kuba zauważył rozmarzone spojrzenie Podsiadły i stwierdził:
Słuchaj, jak wypijesz tę szklankę duszkiem, to Dominika przyjdzie jeszcze raz.
Dawid przystał na tę propozycję i od razu opróżnił naczynie. Wojewódzki oczywiście podetknął mu drugie, pełne, pod nos.
To jest show-biznes, tu trzeba się poświęcać! - stwierdził kpiąco Kuba.
To już chyba była lekka przesada...
Chcąc nie chcąc, młody wokalista wypił kolejną porcję wody. Nagroda w postaci ponownego pojawienia się Dominiki z karafką zdawała się go jednak satysfakcjonować.
Wojewódzki postawił swoich gości w bardzo niezręcznej sytuacji. W końcu nadal są od niego zależni i pewnie nie bardzo mogli się wykręcić od uczestnictwa w jego programie. Z drugiej strony, może juror postanowił ich rzucić na głęboką wodę? W końcu jeśli wygrają "X-Factor", będą musieli odnaleźć się w tego typu sytuacjach. Jak uważacie? Nam po prostu było ich trochę szkoda...
tommy