• Link został skopiowany

Paris Hilton - śledztwo w jej sprawie to marnotrawstwo

Departament szeryfa w LA postanowił wszcząć dochodzenie w sprawie traktowania dziedziczki w więzieniu ze specjalnymi względami. Zapewne wielu amerykańskich podatników popukało się na tą wieść w głowę z zapytaniem, czy władze już naprawdę nie mają na co wydawać ich pieniędzy. Do tego grona dołączył także szeryf Lee Baca. Ale nie bez powodu - to w końcu on wypuściła Paris na wolność po trzech dniach aresztu, a rok wcześniej przyjął na swoją kampanię 1000 dolarów od jej dziadka. Paris tymczasem bawiła się na plaży olewając wszystkie problemy. Do domu wróciła jak zwykle. Samochodem.
A. Love/Splash News/Eastnews

Na czym polegało owo ""traktowanie ze specjalnym względami"? Paris miała dostęp do telefonu bezprzewodowego, więc nie musiała czekać przy słuchawce w wyznaczonych godzinach. Do tego dostała nowy więzienny uniform zamiast używanego, pocztę doręczał jej sam kapitan i wyszła na wolność po trzech dniach z powodu (podobno) złego samopoczucia i opryszczki odbytowej. Tak, rzeczywiście straszne... Dla niektórych jednak warte zbadania.

"To marnowanie pieniędzy podatników na coś naprawdę błahego. " - powiedział szeryf Lee Baca. Dodał też, że może natychmiast odeprzeć oskarżenie o nowym więziennym stroju. Według niego Paris nosi rozmiar trzy, a w więzieniu akurat żadnych trójek na ten czas nie posiadali. Dlatego postanowili dostosować się do niej i podarowali jej nowy uniform w odpowiednim rozmiarze. Choć Paris nie siedzi już za kratami, o jej pobycie tam przez następny rok będzie pewnie głośno.

My tymczasem cierpliwie czekamy na pierwszą polską gwiazdę w więzieniu. Naprawdę nie ma chętnych? Chwila wstydu, a sławy na rok wystarczy.

Więcej o: