Alicja Bachleda-Curuś od wielu lat dzieli życie między Polskę a Stany Zjednoczone i w obydwu tych krajach rozwija karierę aktorską. Na stałe wraz z synem mieszka jednak w Kalifornii, jednak mimo to aktorka niezbyt często chwali się oficjalnymi wyjściami w otoczeniu gwiazd. Wyjątek zrobiła z okazji premiery serialu "The Las of Us", która odbyła się w Los Angeles na początku stycznia.
Na wydarzenie Bachleda-Curuś udała się na zaproszenie promującego nową produkcję HBO Max Polska. Jak wyznała na Instagramie, jej syn uwielbia serię gier, na podstawie których nakręcono serial. Henry nie mógł jednak towarzyszyć mamie na premierze, gdyż seans był przeznaczony wyłącznie dla widzów dorosłych.
Aktorka opublikowała zdjęcie z wydarzenia, na którym prezentuje się w stylizacji w niebieskich odcieniach. Uwagę przyciąga jednak spora zmiana fryzury Alicji Bachledy-Curuś. Aktorka, która we wcześniejszych latach raczej nie eksperymentowała z wyglądem i nosiła proste, długie włosy, tym razem zdecydowała się na prostą grzywkę. Długie, lekko postrzępione pasma nie tylko opadają jej na czoło, lecz także okalają twarz. Nowa fryzura niezwykle do niej pasuje.
Nowa fryzura nie jest jednak aż tak interesująca, jak to, co w ostatnim czasie dzieje się w życiu prywatnym Alicji Bachledy-Curuś. Na początku 2020 roku aktorka ujawniła, że w jej życiu pojawił się nowy partner i zdradziła, że ukochany poprosił ją o rękę.
Nowa miłość oznaczała jednak dla gwiazdy zmianę miejsca zamieszkania. Aktorka mieszkała do tej pory w willi, którą na postawie ugody opłacał jej były partner. Jak ustalił "Super Express", znalezienie miłości oznaczało dla Alicji Bachledy-Curuś, że Colin Farrell nie tylko przestanie dorzucać się do czynszu, lecz także zmniejszy wysokość alimentów. Teraz mają wynosić 50 tys. zł. Bachleda-Curuś i Farrell rozstali się w 2011 roku, a z ich związku urodził się syn Henry Tadeusz, który ma dziś 13 lat.