19 sierpnia w Sopocie odbył się kolejny koncert w ramach Top of The Top Sopot Festival. Wokaliści walczyli o Bursztynowego Słowika. Główną nagrodę zgarnęła Carla Fernandez. Sporo emocji wywołał występ Chrisa Cugowskiego (pseudonim Phero), czyli syna Krzysztofa Cugowskiego. "Prawda jest taka, że dużo pracy przed nim, w tym z dykcją", "Nie moja bajka", "Takie śpiewanie na siłę" - pisali internauci. Znaleźli się i tacy, którym show przypadło do gustu. "Brawo! Nie słucham takiej muzy, ale chłopak jest naprawdę dobry. Zagłosuję na niego", "Świetna charyzma" - czytamy. A co o występie syna sądzi Krzysztof Cugowski?
Były lider Budki Suflera w rozmowie z Plejadą zdradził, że nie dał rady wspierać syna spod sceny, ale Chris mógł liczyć na wsparcie mamy. "Żona była na miejscu, pojechała wcześniej, a ja widziałem w telewizji. Dzisiaj jadę do Sopotu, bo występuję jutro (21 sierpnia przyp. red.)" - mówił piosenkarz. Później podzielił się przemyśleniami na temat samego występu. Mimo pewnych niedociągnięć bardzo mu się podobał. "Był bardzo w porządku. Wszystko się udało. Wyglądał bardzo dobrze. Bardzo jestem zadowolony. Tak to ma wyglądać. (...) To jest oczywiste, że były pewne niedociągnięcia, ale on sam sobie da radę. Wie pan, jak to jest z radami dla młodych, one nigdy dobrze nie wychodzą. Jestem jak najdalszy od tego, żeby radzić. Poza tym żaden z moich synów specjalnie mnie nie słuchał, więc i tym razem też nie będę się bardzo męczył, żeby usłuchali. Było bardzo dobrze i nie ma co narzekać ani kombinować" - tłumaczył.
W tej samej rozmowie muzyk przyznał, że nie jest rozczarowany tym, że Phero nie wygrał Bursztynowego Słowika. "Za długo jestem w branży, żeby być zawiedziony czymkolwiek" - wyjaśnił. Najważniejsze według Cugowskiego jest to, że jego syn mógł pokazać się przed ogromną publicznością. "Myślę, że jego cel został osiągnięty. Był na dużej scenie. Brał udział w poważnym konkursie i to jest najważniejsze. Udało mu się wszystko i jesteśmy wszyscy zadowoleni" - mówił.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!