Grzegorz Małecki 25 kwietnia pojawił się na kanapie "Dzień dobry TVN", gdzie opowiadał nieco o dzieciach, a także nowej roli. Małecki w 2000 roku ukończył warszawską PWST, a dziś jest uznanym aktorem teatralnym i filmowym z bardzo bogatą filmografią. Tym samym poszedł w ślady znanej mamy. Aktor jest bowiem synem Anny Seniuk i kompozytora Macieja Małeckiego. Grzegorz Małecki nie chciał jednak, aby ludzie myśleli, że to mama ułatwiła mu wejście do zawodu.
Grzegorz Małecki przed laty w rozmowie z "Głosem Koszalińskim" opowiadał, że pomysł, aby zostać aktorem, dość długo w nim dojrzewał. Jak przyznał, początkowo się przed tym opierał. - Okazało się jednak, że niedaleko pada jabłko od jabłoni - mówił. O tym, żeby pójść na aktorstwo, pomyślał już po maturze. - Skakałem z kwiatka na kwiatek i nie bardzo wiedziałam, co mam robić w życiu. W pewnym momencie pomyślałem, że aktorstwo to dobry sposób na życie. Wydawało mi się, że to prosty zawód. Rzeczywistość szybko zweryfikowała moje przypuszczenia co do skali jego trudności, ale na zmianę decyzji było już za późno - dostałem się do szkoły teatralnej - opowiadał.
Co ciekawe, Anna Seniuk nie miała pojęcia, że jej syn planuje iść na aktorstwo. Sytuacja stała się dość skomplikowana, bo to właśnie ona zasiadała w komisji, gdy przyszedł na egzamin. Aktorka opowiedziała o niecodziennym zajściu w swojej książce "Nietypowa baba jestem". "Przyszedł dzień egzaminów. Siedzę w komisji, widzę nazwisko Małecki, imię Grzegorz. Myślę sobie: Małeckich jest dużo. Jednak na wszelki wypadek poprosiłam asystenta, żeby sprawdził imię ojca i matki" - relacjonowała. Anna Seniuk nie chciała oceniać umiejętności syna, dlatego przeprosiła pozostałych członków komisji i wyszła z sali. Grzegorz Małecki z kolei widząc mamę na korytarzach uczelni, mówił do niej "pani profesor".
We wspomnianej rozmowie z "Głosem Koszalińskim" Grzegorz Małecki podkreślił, że uważa swoją mamę za wybitną aktorkę i oglądanie jej sprawia mu ogromną przyjemność. - Mogę powiedzieć - bez cienia kokieterii - że kiedyś chciałbym umieć tyle, co ona - zaznaczył. Małecki i Seniuk mieli także okazję spotkać się na stopie zawodowej. M.in. wcielili się w role matki i syna w sztuce "Obietnica poranka". Aktor przyznał, że nie czuje stresu, grając w towarzystwie mamy. - Jesteśmy dorosłymi ludźmi, którzy pracują jako aktorzy. Staramy się jak najlepiej wypełniać obowiązki zawodowe, bo za to nam płacą. Nasze relacje prywatne nie mają znaczenia - powiedział.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!