Anna Rusowicz to piosenkarka, o której niedawno było głośno ze względu na jej problemy osobiste. Wokalistka długo ukrywała, że jest po rozwodzie z perkusistą zespołu Wilki - Hubertem Gasiulą. Przypomnijmy, że Rusowicz oskarżyła go wcześniej o przemoc psychiczną. Wygląda na to, że konflikt tych dwojga trwa. Tym razem chodzi o dziecko.
Anna Rusowicz i Hubert Gasiul doczekali się w 2017 roku syna Tytusa. Byli małżonkowie rzadko publicznie mówią na temat pociechy. Teraz jednak Anna Rusowicz w instagramowym wpisie, wspomniała o synu. Zwróciła się też do byłego męża, który rzekomo ma obawiać się, że ktoś "zabierze mu dziecko".
Drogi były mężu Hubercie Gasiul, nikt nie chce zabrać ci dziecka. Nie wiem, czemu to robisz i w taki sposób. Czy chcesz przez to lansować swoje piosenki? To chyba zła droga. Wysyłam dużo spokoju
- napisała na InstaStories, tym samym złośliwie odwołując się do faktu, że muzyk właśnie promuje nowy singiel "Sobota wieczór" z debiutanckiej płyty 'Hugo". Warto też nadmienić, że Gasiul od dawna nie wypowiadał się na temat problemów rodzinnych. 12 lipca był jednak gościem wieczornej audycji Radia 357 pt. "Głośni jak miłość". Być może właśnie tam wspomniał o synu Tytusie.
W 2023 roku Ania Rusowicz udzieliła wywiadu magazynowi "Zwierciadło", w którym opowiedziała o przemocy, jakiej miała doświadczyć w małżeństwie. "Podejmując decyzję o odejściu, byłam na emocjonalnym dnie. Płakałam, krzyczałam, czułam zawód, byłam zagubiona. I nie wstydzę się tych uczuć. Głośno opowiem też o tym, że stałam się ofiarą gaslightingu" - mówiła. Rozmawiająca z gwiazdą Magdalena Kuszewska wyjaśniała wówczas, czym jest wspomniany gaslighting. "To przemoc psychiczna, która polega na manipulowaniu drugą osobą w taki sposób, że z czasem przestaje ona ufać swoim osądom, staje się zdezorientowana, traci zaufanie do własnej pamięci" - zwróciła uwagę dziennikarka.
Doświadczyłam tego w swoim małżeństwie. Jedna osoba potrafi tak manipulować rzeczywistością, że czujesz się jak aktor w strasznym spektaklu, gdzie fruwają przedmioty, a drzwi otwierają się same. Nie jest trudno zrobić z kogoś wariata
- odpowiedziała wówczas Rusowicz.
Nasza redakcja skontaktowała się wówczas z Gasiulą. Ten zaprzeczył słowom byłej żony. "W przypadku tak fałszywych i krzywdzących oskarżeń, jakie padły na mój temat, chciałbym zaznaczyć, że jest to tylko subiektywna opinia mojej byłej żony. Nie będę nawet próbował tego oceniać publicznie ani odnosić się do tego i "odbijać piłeczki" ze względu na dobro mojego syna. Nie chciałbym, żeby w przyszłości dowiedział się z portali plotkarskich o czynach, których przez lata trwania naszego małżeństwa (a także już po rozwodzie) dopuszczała się wobec mnie jego matka. Mogłoby to znacząco wpłynąć na jego poczucie bezpieczeństwa - powiedział nam muzyk. Gasiul dodał też: "Osąd w tej sprawie pozostawię dedykowanym do tego organom. Nigdy nie stosowałem wobec nikogo żadnej przemocy i jestem pewny, że gdyby tak było, to wobec mnie zostałyby już wyciągnięte konsekwencje. W moim odczuciu sam fakt upubliczniania daleko idących kłamstw na mój temat i brak myślenia o konsekwencjach z tym związanych, obrazuje stosunek tej osoby do spraw najważniejszych".