• Link został skopiowany

Wściekał się, że od Perepeczko śmierdzi czosnkiem, narzekał na dzieci. Plan z Pyrkoszem w "M jak miłość" bywał trudny

Bartosz Pańczyk
Witold Pyrkosz mógł pochwalić się niekwestionowanym talentem aktorskim. Nie był jednak zawsze łatwy we współpracy. Szczególnie na planie serialu "M jak miłość", gdzie za kulisami czasem robiło się gorąco, gdy mu się coś nie podobało.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko podpadła Witoldowi Pyrkoszowi.
Fot. Kapif.pl

Witold Pyrkosz pracował przez ponad 60 lat. Przez ten czas zagrał w wielu kultowych produkcjach. M.in. "Czterej pancerni i pies", "Janosik", "Dom", "Alternatywy 4", "Vabank", "Sami swoi" czy "Kingsajz". Przez ostatnie 17 lat życia wcielał się zaś w Lucjana Mostowiaka w serialu "M jak miłość". Jego babka Bronisława nie mogąc pogodzić się z faktem, że jej wnuk przyszedł na świat 24 grudnia 1926 roku w Krasnymstawie, a nie we Lwowie, dokonała zmiany w akcie urodzenia. W rezultacie aktor we wszystkich dokumentach miał wpisany Lwów i datę 1 stycznia 1927 r. W jednym z wywiadów stwierdził, że został aktorem przez przypadek. - Byłem tępym nieukiem i dlatego wybrałem szkołę aktorską. Tam nie trzeba było uczyć się ani, łaciny, ani fizyki, ani chemii. Lenistwo moje wzięło górę - powiedział w rozmowie ze Stowarzyszeniem Filmowców Polskich. Pyrkosz nie ukrywał, że jako nastolatek był trudnym dzieckiem. - Piłem, wdawałem się w bójki i grałem w karty na pieniądze. Należałem do szajki. Nie byłem prymusem: z chemii byłem słaby, a z matematyką było jeszcze gorzej. Powtarzano mi, że nadaję się tylko do aktorstwa! Wziąłem sobie te rady do serca i trafiłem do szkoły aktorskiej. I stał się cud, nareszcie odkryłem coś, co naprawdę mnie zainteresowało - opowiadał w tygodniku "Świat & Ludzie". Choć cieszył się wielkim autorytetem wśród kolegów i koleżanek, jego trudny charakter dawał czasem znać na planie opowieści o Mostowiakach.

Zobacz wideo Łepkowska uważa, że "M jak miłość" powinno już się skończyć

Zaliczył rozwód, o którym przez wiele lat nie mówił

Swoją drugą żonę, Krystynę, poznał w 1962 r., kiedy miała 17 lat, a on 36. Para przeżyła ze sobą ponad 50 lat i doczekała się dwojga dzieci, Witolda i Katarzyny. Przez wiele lat tajemnicą Poliszynela był fakt, że aktor ma też syna Pawła, owoc małżeństwa z pierwszą żoną, Ewą Bilewską. Fakt, że aktor miał za sobą już jedno nieudane małżeństwo, zdradził mimochodem na łamach książki "Podwójnie urodzony". Było to w momencie, gdy wspominał czas, w którym poznał swoją drugą żonę. Jej rodzice początkowo nie chcieli pozwolić na ich ślub, ponieważ aktor miał za sobą nieudany związek. - Dostałem mieszkanie, wygrałem samochód, pięknego trabanta, rozwiodłem się. Nosiłem marynarkę w kratę i spodnie rurki. Możecie sobie wyobrazić, jak wyglądało wtedy moje życie - tłumaczył. Zawsze zapewniał, że różnica wieku nigdy nie miała dla niego i Krystyny Pyrkosz żadnego znaczenia. - Gdyby miała, nie bylibyśmy już tyle lat po ślubie. Chyba że 60-latek żeni się z dziewczyną 20-letnią. Z jego strony jest to może i miłość, ale z jej - tylko rozsądek. Liczyło się tylko to, że wpadliśmy sobie w oko i zakochaliśmy się na zabój. Zresztą ona nie miała wyjścia. Ja się na nią tak zawziąłem, że mojej teściowej udało się zmusić mnie, żebym przed nią klęczał i prosił o rękę jej córki. Byłem zakochany jak wariat! Inaczej bym się nie ożenił... - mówił w "Fakcie".

Śmierć męża odebrała jej radość życia

Jak wspomina go jego żona? O tym mówiła w 2021 roku w czwartą rocznicę jego śmierci. - Przede wszystkim był wspaniałym mężem. Przysiadł się do mnie w Krakowie w kawiarni, gdy miałam 17 lat i tak ze mną już siedział do śmierci. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Witek był miłością mojego życia. Miałam z nim wspaniałe życie. Szliśmy razem ramię w ramię. Byliśmy bardzo udanym małżeństwem - opowiadała Krystyna Pyrkosz w "Fakcie". Kobieta po śmierci ukochanego męża przestała czerpać z życia radość. Jak wygląda jej rzeczywistość bez Witolda? - Szczerze? Beznadziejnie. Na szczęście mam pięć kotów i osiem psów. Uwielbialiśmy z mężem zwierzęta i dzięki temu, że się ich tyle doczekaliśmy, mam się kim zajmować i kogo karmić. Muszę dla nich żyć, bo przecież nie oddam ich do schroniska. One mnie trzymają przy życiu. Mam to szczęście, że mam piękną posesję. Aż 2 hektary wybiegu, także psy mogą się spokojnie wybiegać po ogródku. Tak sobie zorganizowałam życie, że nie muszę już prawie w ogóle wychodzić poza teren mojego domu - dodała.

Witold i Krystyna Pyrkoszowie przeżyli razem ponad 50 lat.
Witold i Krystyna Pyrkoszowie przeżyli razem ponad 50 lat. Fot. Kapif.pl

Darł koty z koleżanką z planu. Przeszkadzał mu m.in. zapach czosnku

Witold Pyrkosz nie ukrywał, że przyszedł czas, w którym nie chciało mu się uczyć tekstu, który musiał wygłaszać w "M jak miłość". Ekipa przymykała na to jednak oko, bo umiał z tego perfekcyjnie wybrnąć. - W związku, z czym zapisuję go, gdzie się da i na czym się da. Jak zobaczycie, że w serialu na stole leży gazeta i na niej futerał z okularami, to znaczy, że za chwilę ja coś będę musiał mówić i na gazecie mam napisany tekst. Do tego służą mi też serwetki, pokrojone kromki chleba - zdradził w "Dzienniku Polskim". 

Na planie hitu TVP2 aktor popadł w konflikt z Agnieszką Fitkau-Perepeczko. Między nimi regularnie dochodziło do scysji. - Ośmieszał mnie przed całą ekipą i cała ekipa to widziała. Mówił o mnie bzdury, kłamstwa w wywiadach w telewizji i na spotkaniach (...) To było słabe, nie miałam szans na obronę. Często o tym myślę. Sprawił mi wiele przykrości i spowodował dużo łez - napisała rok temu serialowa Simona na Facebooku. Aktor w jednym z wywiadów narzekał zaś na zapach, jaki czuł od swojej koleżanki. - Przede wszystkim drażniło mnie to, że bardzo lubiła jeść czosnek, nawet przed ujęciami, w których mieliśmy rozmawiać, stojąc obok siebie. A ja tego zapachu nie znoszę. Agnieszka tak się najadła go przed zdjęciami, że musiałem poprosić reżysera o przerwę, bo nie szło pracować. Nienawidzę takich sytuacji - mówił w programie Szymona Majewskiego

Czułam się przy Pyrkoszu jak dzierlatka i to doprowadzało go do szału. On o mnie myślał, jak o koleżance ze swojego pokolenia, która ma jedynie prawo reklamować klej do sztucznych szczęk. Naprawdę nie mógł ścierpieć, że nie jestem babuleńką

- stwierdziła Agnieszka Fitkau-Perepeczko w jednym z wywiadów. Mówiła też, że Pyrkosz nie chciał jej udzielić wywiadu do książki o kulisach "M jak miłość", którą stworzyła. - Popatrzył na mnie, jakbym była śliską jaszczurką obdartą ze skóry i rzekł: "na mojej d***e nie będziesz zarabiać pieniędzy...". I dodał: "nigdy!" - zdradziła.

 

Kulisy pracy z Witoldem Pyrkoszem w "M jak miłość"

Niedawno wyszło też na jaw, że nie lubił pracy z najmłodszymi członkami ekipy czy przeciągających się scen. Wtedy też nie szczędził niemiłych komentarzy, które potrafiły pójść w pięty.  - Pyrkosz nie przepadał za dziećmi, bo go denerwowały. Wszystko musiało być zrobione. Ochrzaniał ludzi tak, jak potrzebował - wspominała Teresa Lipowska w "Gwiazdach Sołtysika". Na szczęście z ekranową żoną nie wchodzili sobie w paradę. Ich ciepły kontakt na ekranie nie przekładał się jednak na życie prywatne. Poza planem nie mieli ze sobą kontaktu. - Prywatnie Witek był jednak krańcowo różny ode mnie, wspólny mianownik znajdowaliśmy właśnie w profesjonalizmie. No i szanowaliśmy się pomimo małych tarć - powiedziała serialowa Barbara Mostowiak w "Tele Tygodniu".

Rok przed śmiercią Pyrkosz nie krył, że gdy schodzi z planu, "M jak miłość" go zupełnie nie interesuje. - To wszystko jest wymyślone i to są bajdy Adelajdy, a ja tam wykonuję tylko swoją pracę – mówi z rozbrajającą szczerością i przyznał, że nie ogląda serialu. Aktor zmarł 22 kwietnia 2017 roku. Miał 90 lat. 

 
Więcej o: