Paulina Krupińska jest mamą dwójki dzieci. Razem z mężem, Sebastianem Karpielem-Bułecką, wychowują ośmioletnią Antoninę i sześcioletniego Jędrzeja. Dzieci pary 4 września rozpoczynają nowy rok szkolny. Prezenterka "Dzień dobry TVN" wyjawiła, że skompletowała już wyprawkę dla pociech, jednak one same nie cieszą się na powrót do nauki. Jakie ceny czekają w tym roku na rodziców? Krupińska zdradziła.
Dziennikarka w rozmowie z Plejadą wyznała, że jej pociechy mają zupełnie inne podejście do rozpoczęcia roku szkolnego. One nie chcą wracać, a Krupińska nie mogła doczekać się powrotu do nauki. "Ja jako dziecko nie mogłam doczekać się szkoły. Tęskniłam podczas wakacji. Jeszcze lipiec, to fajnie, ale już w sierpniu nie mogłam się doczekać, kiedy ta szkoła, bo ja naprawdę ją kochałam. Ze względu na znajomych, na to, że coś się działo. Wakacje spędzałam u dziadków na wsi i mimo że było cudownie, to lubiłam to zamieszanie w szkole" - mówiła.
Moje dzieci w ogóle za szkołą nie tęsknią. To jest inne pokolenie, zupełnie inny stan umysłu. Moja Tosia idzie do drugiej klasy, mój syn zerówki, będą w jednej placówce, więc na pewno będzie nam łatwiej pod względem logistyki. W sumie cieszę się, że tak mają, jeszcze zdążą się pouczyć, poprzedzierać łokciami. Życie da im jeszcze w kość, więc jeśli kochają wakacje, to niech korzystają - stwierdza Paulina Krupińska.
Gwiazda w wywiadzie zdradziła także, że jej dzieci są już gotowe na powrót do szkoły. Wyprawkę kupiła jeszcze w czerwcu, kiedy udało się trafić na wyprzedaże. Krupińska wyznała, że nie lubi przepłacać. Ostatnio narzekała na ceny w Sopocie.
Już wszystko kupiłam, jestem mądra. Już w czerwcu skompletowaliśmy całą wyprawkę, więc ja zaczęłam wakacje już wtedy. Jeszcze tylko muszę kupić lektury szkolne na ten semestr i będzie ok. Udało mi kupić na wyprzedaży, jestem oszczędną dziewczyną. Syn wybrał sobie takie rzeczy, jakie chciał, wyszedł z uśmiechem.
Gwiazda i muzyk dobrze radzą sobie finansowo. Jednak twardo stąpają po ziemi. Co prezenterka "Dzień dobry TVN" sądzi o tegorocznych cenach za zeszyty i akcesoria do szkoły? Uważa, że to lekka przesada. "Te ceny mogą szokować. Żeby jeden zeszyt kosztował ponad 20 zł? To jest niepojęte. Zwykła naklejka, żeby podpisać zeszyt, też kosztuje jakieś niebotyczne pieniądze. Może rozboleć głowa od tych cen. Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi, nie lubię przepłacać tam, gdzie nie potrzeba" - skwitowała. Więcej rodzinnych zdjęć znajdziecie w galerii u góry strony.