• Link został skopiowany

Paweł Królikowski z żoną stoczyli walkę o życie najmłodszego syna. "Opleciony kablami i urządzeniami"

Paweł Królikowski i Małgorzata Ostrowska-Królikowska doczekali się piątki dzieci. Najmłodszy Ksawery przyszedł na świat o wiele za wcześnie. Aktorkska para wspominała, że o jego życie stoczyli prawdziwą walkę.
Małgorzata Ostrowska-Królikowska z dziećmi
Fot. Małgorzata Ostrowska-Królikowska / Instagram

Paweł Królikowski i Małgorzata Ostrowska-Królikowska byli małżeństwem przez ponad trzydzieści lat. W tym czasie doczekali się aż piątki dzieci. Pociechy rodziły się w sporych odstępach czasowych, dzięki czemu dzisiaj różnica wieku między najstarszym Antonim a najmłodszym Ksawerym wynosi aż okrągłe osiemnaście lat.

Zobacz wideo Katarzyna Skrzynecka o zdrowiu Pawła Królikowskiego

2007 rok był dla pary jednym z najtrudniejszych. Odliczająca tygodnie do porodu aktorka była przekonana, że do rozwiązania ma jeszcze sporo czasu. Ksawery przyszedł na świat jednak w 32. tygodniu życia. Jednak nie tylko wcześniactwo było problemem.

Paweł Królikowski i Małgorzata Ostrowska-Królikowska walczyli o życie dziecka

Mały Ksawery urodził się mocno przed terminem. W czasie ciąży aktorka zaraziła się paciorkowcem, co mocno przyspieszyło poród. "Pani doktor mówiła, że to dobrze, że tak spieszył się na świat i że chciał już znaleźć się po tej stronie brzucha, bo w czasie ciąży mój syn został zarażony paciorkowcem i gdybym chodziła z nim jeszcze dłużej, mogłoby mieć to tragiczny finał. On po prostu by tego nie przeżył" - wspominała lata temu Małgorzata Ostrowska-Królikowska w "Pytaniu na śniadanie".

 

Ksawery pierwszy miesiąc życia spędził w inkubatorze, gdzie lekarze i rodzice walczyli o jego życie. Chorował na odmę i zapalenie płuc. "Żyliśmy w napięciu, było bardzo groźnie" - zdradziła aktorka w rozmowie z "Faktem" kilka lat po trudnym porodzie.

Towarzyszyło mi uczucie strachu i osamotnienia, bo inne mamy miały przy sobie swoje dzieci i je karmiły, a ja widziałam małego człowieczka, oplecionego kablami i urządzeniami monitorującymi jego oddech czy pracę serca - wspominała w "Pytaniu na śniadanie".

Do domu wrócili dopiero po półtora miesiąca. "Stoczyliśmy walkę o jego życie. Dlatego ma imię Ksawery, czyli "ten, co chce żyć". Był maluteńki, a taki wojujący" - mówiła aktorka z "Vivie!". Dziś chłopiec jest okazem zdrowia i po problemach z wczesnych lat nie ma już śladu.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: