Henryk Majdan ma już ponad dwa lata i jak przystało na tak młodego człowieka, rozpiera go energia i chęć do zabawy. Majętni rodzice mogą sobie pozwolić na zasypianie go zabawkami, ale ostatnio w domu Majdanów króluje kolejka elektryczna. Jak to się zaczęło i dokąd zmierza, pokazał Radosław Majdan. Doszedł przy okazji do smutnego wniosku, że zabawek przybywa wprost proporcjonalnie do zmniejszania się dostępnej przestrzeni.
Koniec niemowlęctwa to dla wielu rodziców moment przełomowy. Dziecko wreszcie zaczyna się bawić bardzo wieloma różnymi zabawkami, dzięki którym może odnaleźć swoje pasje i poszerzyć horyzonty. Rodzice często obkupują berbecia różnorodnymi przedmiotami w nadziei, że "coś" zaskoczy i zostanie "tą ulubioną zabawką na dłuższy czas". U Majdanów na topie jest teraz kolejka elektryczna, która rozrosła się do gargantuicznych rozmiarów.
Zaczęło się, jak zawsze, niewinnie - od jednego małego zestawu, w którym pociąg szusował jednym torem o elipsoidalnym kształcie. Henio troszkę podrósł, a wraz z nim powiększył się zasób kolejek o kolejną, o wiele bardziej "na bogato". A ponieważ z kolejkami zabawkowymi jest podobnie jak z kotami i tatuażami - gdzie jeden, tam szybko drugi a potem już myk, trzeci i piętnasty, tak i kolejek przybyło. Więcej zdjęć "zakolejkowanego" salonu zobaczycie w galerii na górze strony
Dumny tata na Instagramie zauważył też smutną prawdę - kolejki można kupować, tak, ale.... gdzie je rozkładać, skoro wnętrza jak na złość nie chcą się powiększać?
Zaczęliśmy spokojnie... Później przeszliśmy do kolejnego etapu, aż w końcu zdaliśmy sobie sprawę, że mamy za mały dom - napisał z rozbrajającą szczerością.
Przypomnijmy, że rodzina Majdanów niedawno przeprowadziła się do nowego, większego domu. Jak widać, trudno będzie teraz znaleźć takie wnętrza, które pomieszczą rozrastający się dobytek najmłodszego członka rodziny.