Konrad Gaca zmarł nagle w sierpniu tego roku, na skutek pęknięcia tętniaka. 42-letni trener personalny zasłabł w domu. Żona natychmiast wezwała karetkę, jednak mimo trwającej blisko godzinę reanimacji nie udało się go uratować.
W wywiadzie udzielonym dla "Dzień dobry TVN" Gaca wyznała, że nadal nie może pogodzić się ze śmiercią męża.
Moje serce i mózg pracują w niezgodzie. Serce czuje, że Konrad jest cały czas przy nas, a mózg chyba jeszcze nie przetworzył tego, co się wydarzyło. Każdemu życzę takiego związku i takiej miłości. Nie rozdzieli nas śmierć - mówiła wzruszona.
Kobieta opowiedziała, jak teraz wygląda jej życie z niepełnosprawną córką.
Opieram się bardzo mocno na pomocy rodziny, przyjaciół. Opiekuję się dzieckiem niepełnosprawnym. 24 godziny na dobę, trzeba mieć oczy dookoła głowy - wyznała.
Zdradziła także, że mąż nie mówił jej o problemach genetycznych w swojej rodzinie, które najprawdopodobniej miały wpływ na chorobę dziecka.
Cała ciąża przebiegła prawidłowo. Problem pojawił się przy porodzie, przy cesarskim cięciu. Widać było, że jest ten charakterystyczny zezik, nie chciała jeść. Po wielu latach dowiedziałam się, że Konrad dostawał od lekarzy diagnozę za diagnozą różnych genetycznych syndromów. Nie mówił mi tego - dodała.
MT