Związek Marianny Schreiber z prawicowym działaczem Piotrem Korczarowskim wzbudził ogromne emocje. Wszystko dlatego, że Schreiber wciąż nie miała rozwodu z politykiem PiS-u Łukaszem Schreiberem, a wcześniej wdała się także w romans z synem Ryszarda Czarneckiego, Przemysławem Czarneckim. Teraz okazuje się, że jej związek z Korczarowskim przechodzi poważny kryzys.
W sieci pojawiły się pogłoski, że Schreiber już rozstała się z działaczem, wcześniej blisko związanym z otoczeniem Grzegorza Brauna. Postanowiliśmy skontaktować się z Marianną Schreiber i zapytać wprost o jej relację. Celebrytka nie zaprzeczyła, że to już koniec związku, ale jednocześnie dała do zrozumienia, że nie ma czasu na rozmowę. - Wiecie co, ja się bardzo spieszę, bo jadę teraz na wywiad. Także nie mam czasu. Ale życzę powodzenia, wszystkiego dobrego - przekazała redakcji Plotka Marianna Schreiber.
Do pogłosek o kryzysie w związku Schreiber odniosła się ostatnio w rozmowie z Moniką Jaruzelską. W wywiadzie przyznała, że zbyt szybko pochwaliła się medialnie nową relacją. - To poszło w złą stronę. Ostatnio siostra zadzwoniła do mnie i powiedziała: "Wiesz, ty wszystko od razu tak pokazujesz i potem jak coś się dzieje, to już nie możesz tego cofnąć, a ludzie się upominają. Po co tak się chwalić, jak krótko znasz człowieka?". Ona ma rację i nie chodzi tu o samego Piotra, tylko o to, że my żyliśmy tu i teraz. Myśleliśmy, że jak pokażemy, że chcemy być razem, to ludzie to zrozumieją - stwierdziła Schreiber. W dalszej częściej rozmowy Schreiber wyznała, że jej ukochany przez tą relację dostał "kubeł zimnej wody na głowę", ale w jej opinii związek jest wciąż do odratowania. - Z perspektywy czasu wiem, że Piotr nie do końca stracił przez naszą relację, ale nie mam zamiaru głębiej wchodzić w politykę. Ale biorę to na siebie. (...) On całe życie pod to poukładał, a teraz dostał kubeł zimnej wody na głowę, że polityka jest brutalna i ludzie nie kierują się samą ideą. Nie zamierzałam udawać, że wszystko jest super. Myślę, że związek jest do uratowania, ale bez całej medialnej otoczki. Tego było za dużo, tego opisywania rzeczywistości. Nie jest tak, jak było na początku - podkreśliła Schreiber.