Marcin Hakiel i Dominika Serowska pojawili się ostatnio w programie "Back to school. Prawdziwy egzamin" stacji TTV, który miał premierę 2 marca. Biorący udział w programie celebryci wracają na chwilę do szkolnych ławek, co jest także momentem do wspominania dawnych czasów. Program był realizowany jesienią, jeszcze przed narodzinami dziecka Serowskiej i Hakiela. Oprócz szkolnych wspomnień para miała okazję wyjawić także kilka szczegółów z życia prywatnego. Tancerz wspomniał o planach na powiększenie rodziny.
W trakcie realizacji drugiego sezonu programu "Back to School. Prawdziwy egzamin" Marcin Hakiel i Dominika Serowska byli jeszcze na etapie przygotowywania się do narodzin syna. Ukochana tancerza była już w dziewiątym miesiącu ciąży, wiec w trakcie realizacji zdjęć cały czas miała kontakt z partnerem na wypadek, gdyby rozpoczęła się akcja porodowa. W programie pokazano m.in., jak para szykuje wyprawkę dla dziecka i montuje meble do pokoju dla syna. W jednej z rozmów na temat rodziny Hakiel podkreślił, że narodziny Romeo to dopiero początek, bo sam chce mieć dużo dzieci. Mało tego tancerz zdecydował się na bardzo prywatne wyznanie.
Z naszą ginekolog już planujemy kolejne dziecko. Nie wiem, czy mnie nie zabije, że to powiedziałem do kamery. O, widzę, że mnie chyba zabije
- wypalił i spojrzał na swoją partnerkę, która wyraźnie nie była zadowolona z takiego wyznania na forum publicznym. - Najpierw chciałabym odnaleźć się w roli mamy jednego dziecka, a potem pomyśleć ewentualnie o kolejnych - dodała Dominika. Co na to jej partner?
Ja tam nie zamykam fabryki
- skwitował Hakiel.
Dominika Serowska w programie "Back to School. Prawdziwy egzamin" wspomniała także o byłej partnerce Marcina Hakiela i wspólnych dzieciach pary. Podkreśliła, że jej partner bardzo się angażował, aby opiekować się dziećmi na równi z Katarzyną Cichopek. "Zdecydowałam się na związek z mężczyzną, który już ma swoją przeszłość. Marcin jest bardzo zaangażowany. Bardzo walczył o to, żeby jednak te dzieci były z nim właśnie podzielone po równo, czyli tydzień u mamy, tydzień u niego. Trzeba teraz umieć to wszystko pogodzić, żeby każdy był zadowolony i czuł się zaopiekowany, ale wydaje mi się, że całkiem nieźle nam idzie" - wyznała Serowska.