• Link został skopiowany

Anna Kalczyńska pisze o mężu, internauci burzą się na brak prywatności. Odpowiedziała

Anna Kalczyńska jest dumna z męża i postanowiła podzielić się tym z internautami. Przy okazji opowiedziała o początkach związku. Obserwatorzy jednak nie byli tak zachwyceni. Prezenterka wdała się w dyskusję.
Anna Kalczyńska, Maciej Maciejowski
Fot. @annakalczynska

Pod koniec czerwca Anna Kalczyńska została zwolniona z "Dzień dobry TVN". Prezenterka nie przyjęła tego za dobrze. "Och, jaka wolność! Po ośmiu latach odchodzę z programu, któremu dałam wszystko, co mogłam. Ustawianie życia pod grafik, nagłe zastępstwa, moja twarz kilka razy poobijana i dziś jest TEN dzień, kiedy oddycham głęboko. Do zobaczenia!" - pisała z przekąsem na Twitterze. Aktualnie Kalczyńska przebywa na kempingu nad polskim morzem. Jednak wciąż jest bardzo aktywna na Instagramie, gdzie publikuje wakacyjne kadry przeplatane informacyjnymi newsami. Jeden z nich dotyczył męża.

Zobacz wideo Anna Kalczyńska o odejściu Dowbor. Co sądzi o zmianach Miszczaka? "Żal"

Anna Kalczyńska gratuluje mężowi. Internauta: Nie można było tego powiedzieć osobiście?

Dziennikarka jest dumna z męża i postanowiła pochwalić się jego osiągnięciem na Instagramie. Kalczyńska od 2007 roku jest żoną Macieja Maciejowskiego, od roku prezesa Grupy Gremi Media. Była prowadząca "Dzień dobry TVN" we wpisie pogratulowała mężowi sukcesów w pracy. "Drogi mężu, gratulacje! Jak donoszą media branżowe - serwisy Gremi Media, RP.pl i Parkiet.com, w rok podwoiły liczbę użytkowników - czyli właśnie za twojej kadencji jako szefa Grupy Gremi Media" - czytamy we wstępie długiego posta.

 

W dalszej części Kalczyńska nawiązała do historii ich poznania. Było to bowiem w TVN-ie. "Kochanie, poznaliśmy się w firmie, dla której oboje pracowaliśmy, a dziś nasze drogi z tą firmą nie mają już nic wspólnego. Cieszę się, że możesz realizować się jako wizjoner i lider w nowym miejscu, które budujesz. To nie jest łatwy biznes, a ty wyprowadzasz go na nowe wody szybko zmieniającego się krajobrazu mediów. Powodzenia dalej! Wiem, że masz w planach jeszcze zaskakujące niespodzianki" - napisała.

Część internautów pogratulowało sukcesu Maciejowskiemu. Jednak wielu nie zrozumiało sensu publikacji takich treści w mediach społecznościowych. Byli zdania, że takie rzeczy są zbyt prywatne i należy je mówić partnerowi prosto w oczy. "Nie rozumiem idei tego posta. Nie można było tego powiedzieć mężowi osobiście?", "Prywatność odeszła w zapomnienie". Jedna z komentujących pokusiła się o dłuższy komentarz, w którym stwierdziła, że nastała "wirtualna nowomoda", czyli składanie życzeń najbliższym poprzez Instagrama, aby podbić zasięgi. Na ten komentarz Kalczyńska postanowiła odpowiedzieć.

A dlaczego Instagram nie może służyć informowaniu o czyimś sukcesie? Dlaczego ma być tylko obrazkowy, psychologiczny, modowy albo marketingowy? Nie rozumiem. Dla mnie jest miejscem, w którym opowiadam o rzeczach istotnych z mojego punktu widzenia.

Internautka była nieugięta. "Nie mówię, jaki Instagram być powinien. Na pewno nie chciałabym, żeby był tylko marketingowy, modowy, obrazkowy. Stwierdzam jedynie fakt, jednocześnie zastanawiając się, dlaczego tak jest. A jest "moda" na składanie życzeń swoim bliskim via social media". Dziennikarka odpowiedziała: "To nie życzenia, tylko gratulacje z informacją, czyli szczera duma z osiągnięć". Kalczyńska zakończyła dyskusję, jednak nie internautka. Na koniec dodała jeszcze ostatnie zdanie: "Zwraca się pani bezpośrednio do męża, używa słów: "drogi mężu", "kochanie", "gratuluję". Gdyby użyła pani formy trzecioosobowej, czytałoby się inaczej. Rozumiem, wszyscy tak robią, wszyscy dziś się wszystkim chwalą i wszelkiej maści wyznania miłości, radości i smutku obwieszczają światu. Dziwny jest ten świat. Przyjemności". Pełną wymianę zdań znajdziecie w galerii.

Więcej o: