Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski stanęli na ślubnym kobiercu w 2014 roku. Fakt ten zelektryzował polskie media, zwłaszcza że aktor tworzył wcześniej wieloletni związek z Aleksandrą Justą, z którą doczekał się czwórki dzieci. Małżeństwo z Richardson, będące trzecim w życiu Zamachowskiego, rozpadło się w ubiegłym roku. Obecnie dziennikarka jest związana z Konradem Wojterkowskim, jednocześnie jednak wciąż jest formalnie żoną Zamachowskiego. Teraz gwiazda zaskoczyła wyznaniem, że kwestia rozwodu posuwa się bardzo wolno do przodu.
W rozmowie z "Twoim Impreium" Richardson przyznała, że ani ona, ani jej były partner nie spieszą się ze sfinalizowaniem formalności. Dziennikarka nie ma jednak wątpliwości, że któregoś dnia przyjdzie im się spotkać na rozprawie rozwodowej.
Nie wiem, jakie ma plany dotyczące zakończenia naszego małżeństwa. Nie dostałam pozwu. Kiedyś pewnie dojdzie do rozwodu, ale na pewno ani on, ani ja nie chcielibyśmy robić z tej smutnej procedury faktu medialnego.
Sprawy zapewne nie ułatwia fakt, że Richardson i Zamachowski nie utrzymują ze sobą kontaktu. Nie jest to też dziwne, biorąc pod uwagę medialne doniesienia, z których wynikało, że aktor po prostu wyprowadził się z ich wspólnego mieszkania, zabierając swoje rzeczy.
Zbyszek ma już od dawna swoje życie, ja mam swoje, nie bardzo jest po co - podsumowała dziennikarka.
Wydawało się, że byli partnerzy dość szybko uporają się z mało przyjemnymi formalnościami - już kilka miesięcy po oficjalnym ogłoszeniu rozstania mieli rzekomo rozmawiać o podziale majątku. Pewnym jest natomiast, że dziennikarka nie zwlekała ze zmianą nazwiska. W 2014 roku stała się bowiem Moniką Zamachowską, jednak po rozstaniu z aktorem wróciła do nazwiska po pierwszym mężu, Willu Richardsonie, z którego była najbardziej kojarzona.