Kłótnie, wyzwiska, rzucanie dostępnymi pod ręką przedmiotami, długie tygodnie milczenia - a wszystko to od razu po ślubie. Krótko później ponad jedenaście lat zdrad jednej i drugiej strony, kiedy już nikt nie udawał, że związek Karola i Diany ma jeszcze sens inny, niż tylko symboliczny. Aż w końcu wyczekany i upragniony rozwód. W stosunku do Diany książę Karol w jednym miał bez wątpienia rację. Nigdy nie powinien był się z nią żenić.
Historia księcia Karola i księżnej Diany to instruktaż krok po kroku, jak doprowadzić małżeństwo do katastrofy. Obie strony popełniły tu tyle błędów, które teraz - z perspektywy czasu - tak łatwo nam oceniać. Było jednak wiele sygnałów ostrzegawczych, które zarówno on, jak i ona, przeoczyli - a przecież wcale nie zaślepiała ich miłość.
Książę Karol przelotnie poznał Dianę, kiedy był związany z jej starszą siostrą. Romans zakończył się dość szybko, bowiem Sarah przyszłego króla traktowała bardzo tymczasowo, na równi z innymi partnerami w tym samym czasie. Diana miała 16 lat a Karol zrobił na niej całkiem niezłe wrażenie, jednak nie takie, żeby zaczęła o nim marzyć snami nastolatki.
Trzy lata później książę przechodził bardzo trudny czas. Zamordowano jego krewnego, z którym od dzieciństwa był bardzo związany, dopiero co rozstał się z dziewczyną, być może nawet sam nie wiedział, że intensywnie potrzebował pocieszenia i odskoczni od smutków. Na rodzinę nie mógł liczyć, partnerki już nie miał, przypadkiem jednak trafili na siebie z Dianą na grillu u wspólnego znajomego. Wystarczyło, że okazała mu trochę współczucia i serca:
Rozmawialiśmy o pogrzebie Mountbattena, o jego byłej, i powiedziałam: "Musisz być taki samotny! To było tak smutne widzieć cię, jak sam idziesz za trumną, potrzebujesz kogoś u swojego boku!". Wtedy on dosłownie rzucił się na mnie, zaczął całować, a ja pomyślałam: "Uh, ludzie tak zwykle nie robią". Chodził za mną przez cały wieczór, jak szczeniak - opisywała ten dzień Diana na nagraniach, które następnie zostały upublicznione jako dokument "Diana: In Her Own Words".
Nie wiedzieli o sobie właściwie nic. Do dnia ślubu spotkali się zaledwie 13 razy (podobno sporo rozmawiali przez telefon), ale fascynacja obu stron i ciśnienie na Karola, żeby wreszcie się ustatkował (miał już ponad 30 lat, cała rodzina oczekiwała tego od niego), doprowadziły do oświadczyn, które Diana przyjęła natychmiast. Miała prawie 20 lat i właściwie żadnego doświadczenia w jakimkolwiek związku, prócz telefonicznej relacji z Karolem i trzynastu spotkań z nim twarzą w twarz. To nie brzmi jak dobry kapitał dla udanego małżeństwa.
Szybko okazało się, że nie mają wspólnych tematów. Dodatkowo Diana, pracująca na niskopłatnych stanowiskach od wejścia w pełnoletniość, nieszczególnie szanowała (choć przecież sama pochodziła z "wyższych" sfer) miłości rodziny Karola. Szkocja? Nudno i pada. Konie? Niezbyt pięknie pachną, nuda. Polowania? Nie dla niej. Psy? Nic z tych rzeczy.
Ale najgorsze były książki Karola. To w nie uciekł jej świeżo upieczony małżonek, kiedy zauważył z przerażeniem, że z Dianą ciężko będzie mu porozmawiać nawet o jego zainteresowaniach. Za książkami Diana generalnie nie przepadała, ale kiedy zabrały jej męża, znienawidziła je.
Nie przepadała za czytaniem, obrażało ją, że woli spędzać czas na lekturze, niż rozmawiać z nią. Miała mu za złe, że godzinami siedzi z książką, kłóciła się z nim o to - czytamy w biografii księżnej "The Duchess: The Untold Story".
Im dalej w związek, tym gorzej było. Jednocześnie musieli od początku mierzyć się z popularnością i stwarzaniem pozorów, że wszystko jest świetnie. Szybko doczekali się pierwszego dziecka, ale w kolejnych latach ich relacja nie tylko nie poprawiła się, ale wręcz pogorszyła. Diana cierpiała na zaburzenia odżywiania, potrzebowała pomocy, której rodzina królewska jej nie dała. Kiedy była w ciąży z Harrym, cierpiała na depresję, podejrzewała Karola o niewierność, próbowała popełnić samobójstwo.
Kiedy Harry miał dwa lata, a William cztery, książę Karol ponownie zaczął spotykać się ze swoją jedyną prawdziwą miłością - Camillą Parker-Bowles, wówczas mężatką. Diana cierpiała początkowo w samotności, znajdując pociechę w dzieciach, później jednak, kiedy romans Karola i Camilli był już właściwie tajemnicą poliszynela, sama również zaczęła wdawać się w kolejne związki. Grała też w niebezpieczną grę z brytyjską prasą, która poczuła krew i okazję, żeby podszczypać monarchię.
W czasie jednej z kolejnych kłótni, Karol wprost wykrzyczał jej:
Powinienem był posłuchać Nortona... Powiedział, że nigdy nie powinienem się z tobą żenić!
Miał tu na myśli przestrogi swojego kuzyna Nortona Knatchbulla, lorda Ramsey, który odradzał mu ślub z Dianą. Kiedy Diana to usłyszała, Norton, choć był ojcem chrzestnym Williama i Harry'ego, został wykluczony ze swoją żoną z książęcego dworu na dobre.
W następnych latach media pokazywały na zmianę kolejnych kochanków księżnej, albo podsłuchane taśmy z intymnymi rozmowami Karola i Camilli. Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta. Diana udzieliła słynnego wywiadu dla "Panoramy", w którym padły słowa, że w jej małżeństwie jest więcej osób, niż dwie, co przelało czarę goryczy. Królowa zaleciła wreszcie udręczonej parze rozwód, do którego doszło niedługo później.
Diana wolnością od Karola i rodziny królewskiej cieszyła się rok i dwa dni. Karol dziewięć lat po rozwodzie ożenił się z Camillą Parker Bowles, miłością swojego życia.