"Nigdy nie powinienem był się z tobą ożenić!" - wykrzyczał książę Karol do księżnej Diany. Ich małżeństwo od początku było skazane na porażkę

Książę Karol i księżna Diana rozwiedli się 28 sierpnia 1996 roku. Ich związek trwał 15 lat, choć śmiało można go nazwać wegetacją już od miesiąca miodowego.

Kłótnie, wyzwiska, rzucanie dostępnymi pod ręką przedmiotami, długie tygodnie milczenia - a wszystko to od razu po ślubie. Krótko później ponad jedenaście lat zdrad jednej i drugiej strony, kiedy już nikt nie udawał, że związek Karola i Diany ma jeszcze sens inny, niż tylko symboliczny. Aż w końcu wyczekany i upragniony rozwód. W stosunku do Diany książę Karol w jednym miał bez wątpienia rację. Nigdy nie powinien był się z nią żenić.

Zobacz wideo "Spencer". Jest zwiastun nowego filmu o księżnej Dianie. Kristen Stewart w roli tytułowej

Książę Karol i księżna Diana - wszystko poszło nie tak

Historia księcia Karola i księżnej Diany to instruktaż krok po kroku, jak doprowadzić małżeństwo do katastrofy. Obie strony popełniły tu tyle błędów, które teraz - z perspektywy czasu - tak łatwo nam oceniać. Było jednak wiele sygnałów ostrzegawczych, które zarówno on, jak i ona, przeoczyli - a przecież wcale nie zaślepiała ich miłość.

Książę Karol przelotnie poznał Dianę, kiedy był związany z jej starszą siostrą. Romans zakończył się dość szybko, bowiem Sarah przyszłego króla traktowała bardzo tymczasowo, na równi z innymi partnerami w tym samym czasie. Diana miała 16 lat a Karol zrobił na niej całkiem niezłe wrażenie, jednak nie takie, żeby zaczęła o nim marzyć snami nastolatki.

Trzy lata później książę przechodził bardzo trudny czas. Zamordowano jego krewnego, z którym od dzieciństwa był bardzo związany, dopiero co rozstał się z dziewczyną, być może nawet sam nie wiedział, że intensywnie potrzebował pocieszenia i odskoczni od smutków. Na rodzinę nie mógł liczyć, partnerki już nie miał, przypadkiem jednak trafili na siebie z Dianą na grillu u wspólnego znajomego. Wystarczyło, że okazała mu trochę współczucia i serca:

Rozmawialiśmy o pogrzebie Mountbattena, o jego byłej, i powiedziałam: "Musisz być taki samotny! To było tak smutne widzieć cię, jak sam idziesz za trumną, potrzebujesz kogoś u swojego boku!". Wtedy on dosłownie rzucił się na mnie, zaczął całować, a ja pomyślałam: "Uh, ludzie tak zwykle nie robią". Chodził za mną przez cały wieczór, jak szczeniak - opisywała ten dzień Diana na nagraniach, które następnie zostały upublicznione jako dokument "Diana: In Her Own Words".

Nie wiedzieli o sobie właściwie nic. Do dnia ślubu spotkali się zaledwie 13 razy (podobno sporo rozmawiali przez telefon), ale fascynacja obu stron i ciśnienie na Karola, żeby wreszcie się ustatkował (miał już ponad 30 lat, cała rodzina oczekiwała tego od niego), doprowadziły do oświadczyn, które Diana przyjęła natychmiast. Miała prawie 20 lat i właściwie żadnego doświadczenia w jakimkolwiek związku, prócz telefonicznej relacji z Karolem i trzynastu spotkań z nim twarzą w twarz. To nie brzmi jak dobry kapitał dla udanego małżeństwa.

Miesiąc miodowy? Bardziej wściekłość Diany i ucieczka Karola

Szybko okazało się, że nie mają wspólnych tematów. Dodatkowo Diana, pracująca na niskopłatnych stanowiskach od wejścia w pełnoletniość, nieszczególnie szanowała (choć przecież sama pochodziła z "wyższych" sfer) miłości rodziny Karola. Szkocja? Nudno i pada. Konie? Niezbyt pięknie pachną, nuda. Polowania? Nie dla niej. Psy? Nic z tych rzeczy.

Ale najgorsze były książki Karola. To w nie uciekł jej świeżo upieczony małżonek, kiedy zauważył z przerażeniem, że z Dianą ciężko będzie mu porozmawiać nawet o jego zainteresowaniach. Za książkami Diana generalnie nie przepadała, ale kiedy zabrały jej męża, znienawidziła je.

Nie przepadała za czytaniem, obrażało ją, że woli spędzać czas na lekturze, niż rozmawiać z nią. Miała mu za złe, że godzinami siedzi z książką, kłóciła się z nim o to - czytamy w biografii księżnej "The Duchess: The Untold Story".

Im dalej w związek, tym gorzej było. Jednocześnie musieli od początku mierzyć się z popularnością i stwarzaniem pozorów, że wszystko jest świetnie. Szybko doczekali się pierwszego dziecka, ale w kolejnych latach ich relacja nie tylko nie poprawiła się, ale wręcz pogorszyła. Diana cierpiała na zaburzenia odżywiania, potrzebowała pomocy, której rodzina królewska jej nie dała. Kiedy była w ciąży z Harrym, cierpiała na depresję, podejrzewała Karola o niewierność, próbowała popełnić samobójstwo.

Kiedy Harry miał dwa lata, a William cztery, książę Karol ponownie zaczął spotykać się ze swoją jedyną prawdziwą miłością - Camillą Parker-Bowles, wówczas mężatką. Diana cierpiała początkowo w samotności, znajdując pociechę w dzieciach, później jednak, kiedy romans Karola i Camilli był już właściwie tajemnicą poliszynela, sama również zaczęła wdawać się w kolejne związki. Grała też w niebezpieczną grę z brytyjską prasą, która poczuła krew i okazję, żeby podszczypać monarchię.

W czasie jednej z kolejnych kłótni, Karol wprost wykrzyczał jej:

Powinienem był posłuchać Nortona... Powiedział, że nigdy nie powinienem się z tobą żenić!

Miał tu na myśli przestrogi swojego kuzyna Nortona Knatchbulla, lorda Ramsey, który odradzał mu ślub z Dianą. Kiedy Diana to usłyszała, Norton, choć był ojcem chrzestnym Williama i Harry'ego, został wykluczony ze swoją żoną z książęcego dworu na dobre.

W następnych latach media pokazywały na zmianę kolejnych kochanków księżnej, albo podsłuchane taśmy z intymnymi rozmowami Karola i Camilli. Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta. Diana udzieliła słynnego wywiadu dla "Panoramy", w którym padły słowa, że w jej małżeństwie jest więcej osób, niż dwie, co przelało czarę goryczy. Królowa zaleciła wreszcie udręczonej parze rozwód, do którego doszło niedługo później.

Diana wolnością od Karola i rodziny królewskiej cieszyła się rok i dwa dni. Karol dziewięć lat po rozwodzie ożenił się z Camillą Parker Bowles, miłością swojego życia.

Więcej o: