Meghan Markle i książę Harry mają kolejne problemy. Z pracy zrezygnował szef sztabu, którego zatrudnili zaledwie trzy miesiące temu. Josh Kettler wielokrotnie był widywany w towarzystwie księcia Sussexu podczas ważnych wydarzeń. Wszystko wydarzyło się tuż przed tym, jak małżonkowie mają wyruszyć w podróż do Ameryki Południowej.
Prawdę o kryzysie w sztabie Meghan i Harry'ego ujawnił "Daily Mail". "Josh Kettler już dla nich nie pracuje" - taką informację przekazał portalowi tajemniczy informator z Kalifornii. Zakochani mają nie lada problem z utrzymaniem personelu - to nie pierwsza osoba, która zrezygnowała z pracy dla Markle i księcia. Wcześniej odszedł Bennett Levine - kierownik firmy telewizyjnej Sussex's Archewell Productions oraz producent Ben Browning, który zrezygnował ze stanowiska szefa treści wewnętrznych w firmie.
Kettler miał być idealnym kandydatem do poprowadzenia księcia Harry'ego na kolejnym etapie jego kariery. To przecież specjalista ds. public relations. Towarzyszył także księciu Sussexu podczas jego wizyty w Londynie podczas Invictus Games. Josh Kettler pojawił się u boku pary podczas ich wyprawy do Nigerii. Ekspert opuścił Meghan i Harry'ego tuż przed ich wizytą w Kolumbii. Nie wiadomo jednak, dlaczego Kettler zrezygnował z pracy dla pary. Jak przekazał "Daily Mail", Markle wraz z mężem od czasu przeprowadzki do Kalifornii stracili już dziewięcioro pracowników. Jedna z osób, która pracowała dla małżeństwa, ujawniła prawdę w rozmowie z dziennikiem.
Najbardziej wymowne jest to, że przez cały czas, gdy tam pracowałem, nie słyszałem, aby którykolwiek z obecnych lub byłych pracowników powiedział, że podjąłby się ponownie tej pracy, gdyby miał szansę
- stwierdziło anonimowe źródło. Zdjęcia Meghan i Harry'ego znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Aktorka ma różne plany co do tego, jak zapewnić byt rodzinie. Tym razem postanowiła sprzedawać... dżemy. "Markle może próbować sprzedać limitowane słoiki dżemu truskawkowego za cenę 200 funtów (ponad tysiąc złotych) za sztukę" - informował kilka miesięcy temu portal express.co.uk. Firma miała ruszyć w marcu, ale do dziś Meghan przekazała produkt jedynie znanym znajomym. Pojawiły się jednak problemy. Urząd Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych powiadomił prawników aktorki m.in. o nieprawidłowej klasyfikacji koców do jogi, koszy piknikowych i książek kucharskich, które miały również pojawić się w ofercie. Przedstawiciele urzędu przekazali także, że różne organy na całym świecie zobowiązane są do uiszczenia opłat za rejestrację znaku towarowego - w sumie 11 382 tys. dol., co daje ponad 45 tys. zł. Podobno wszelkie opłaty zostały już uregulowane.