Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński i jego rodzina nazywani są "polskimi royalsami". Mężczyzna przez ponad dekadę był mężem Dominiki Kulczyk. Owocem ich związku była dwójka dzieci: 20-letni Jeremi i 16-letnia Weronika. Od niedawna pociechy dawnego małżeństwa coraz częściej towarzyszą rodzicom w oficjalnych wydarzeniach. Okazało się, że syn księcia Lubomirskiego powoli jest wprowadzany w rodzinny biznes. Ostatnio pokazał się z ojcem na ważnej wystawie.
Syn księcia Lubomirskiego-Lanckorońskiego coraz częściej pokazuje się publicznie. Niedawno wraz z ojcem pojawił się na wernisażu wystawy "Historia nie/oczywista. 200 lat Muzeum Książąt Lubomirskich". Zdjęcia z wydarzenia zostały opublikowane w mediach społecznościowych. 20-letni Jeremi dumnie pozował u boku Jana. Obecnie starsze dziecko księcia uczy się w prestiżowej szkole w Londynie. Co więcej, chce angażować się w poważne sprawy rodzinne. Lubomirski-Lanckoroński nie kryje dumy. - Już teraz wdrażany jest w sprawy biznesu oraz Fundacji Książąt Lubomirskich, latem będzie odbywać praktyki, i czasem naprawdę muszę pilnować, aby znalazł również chwile na zwykłe rozrywki młodości. Poważnie traktuje też swoje rodzinne obowiązki. Jestem szczęśliwy, że nie muszę go na to namawiać - mówił w rozmowie z "Faktem". Panowie są do siebie podobni? Co sądzicie? Po więcej zdjęć zapraszamy do naszej galerii na górze strony.
Jan Lubomirski-Lanckoroński po raz pierwszy ożenił się z Dominiką Kulczyk w 2001 roku. Para była ze sobą bardzo szczęśliwa, co pokazała poprzez odnowienie przysięgi małżeńskiej w 2011 roku. Nikt nie spodziewał się, że w 2013 roku dojdzie do rozwodu. Informator magazynu "Grazia" wyznał wówczas, że małżeństwo od dawna się od siebie oddalało. Przy podejmowaniu decyzji o rozstaniu, żadne z nich nie było pokrzywdzone. Przez ponad sześć miesięcy udało im się zachować całą sytuację w sekrecie. Szczegóły na temat życia Lubomirskiego i Kulczyk znajdziecie TUTAJ. ZOBACZ TEŻ: Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński obchodził święta z rozmachem. Do wigilii przygrywało trio smyczkowe.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!