Księżna Kate szybko skradła serca Brytyjczyków i dziś jest ich ulubienicą. To właśnie ją najchętniej widzieliby na tronie królowej. Jednak zanim dołączyła do rodziny królewskiej, Middleton musiała wykazać się sporą cierpliwością. Choć spotykała się z następcą tronu od niemal początku studiów, na oświadczyny czekała ponad osiem lat. Media nadały jej nawet przydomek "Waity Katie" (czekająca Katie). Kiedy wreszcie nadszedł ten dzień i Kate Middleton miała wejść do rodziny królewskiej, usłyszała dość konserwatywną radę od przyszłej teściowej, dotyczącą księcia Williama. Przyszła księżna chciała wtedy jednak kierować się własnymi zasadami.
Księżna Kate studiowała ze swoim przyszłym mężem na jednym uniwersytecie. Według królewskiego biografa i historyka Roberta Laceya jeszcze podczas nauki królowa Camilla radziła jej, jak zachować się w związku z członkiem rodziny królewskiej. "Camilla zdradziła Kate sekret trzymania się zapracowanego księcia: dopasuj swój harmonogram - cóż, w zasadzie całe swoje życie - do jego" - napisał Lacey w książce o royalsach. Z punktu widzenia życia w pałacu i środowisku wymagającym dostosowania się do protokołu, wydawało się to zrozumiałe, ale nie dla Kate. Jak twierdzi autor, przyszła księżna nie przyjęła tych słów z aprobatą. Nie spodobał jej się taki scenariusz. Miała uznać, że dziennik Williama jest "niedopasowany". Początkowo miała duży problem, aby dostosować się do licznych obowiązków ukochanego. Ten zaczął pełnić sporo królewskich powinności tuż po studiach, a jego narzeczona siłą rzeczy trafiła na boczny tor. Mogłoby się wydawać, że to doprowadzi do poważnego kryzysu, lecz para jest razem od niemal 20 lat.
Lata po ślubie z księciem Williamem między księżną Kate a królową Camillą miał narastać konflikt. Brytyjskie media donosiły o tym, że żona króla Karola miała źle traktować rodziców Kate Middleton, którzy nie mają szlacheckich korzeni. Podobno miała im kazać wchodzić wejściem dla służby w Pałacu Kensington, kiedy przychodzili odwiedzić wnuki. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.