Księżna Kate i królowa Camilla nie są ostatnio w najlepszych stosunkach. To dało się wyraźnie odczuć podczas koronacji, która odbyła się 6 maja. Kiedy król Karol III i jego małżonka wstali z tronów i udali się w kierunku wyjścia z katedry, żona Williama powinna zgodnie z zasadami dworskiej etykiety dygnąć przed świeżo ukoronowaną królową. Tak się jednak nie stało. Jak podaje prasa, Kate ostentacyjnie nie drgnęła nawet jednym mięśniem. Wszystko przez wydarzenia z ostatnich tygodni, kiedy to królowa małżonka Camilla poniżyła jej rodziców. Camilla rzekomo zmusiła Middletonów do używania wejścia dla służby, kiedy przybyli odwiedzić wnuki w Kensington. "To odpowiednie i właściwe rozwiązanie, aby Middletonowie używali wejścia dla służby, tak jak reszta kupców, którzy pełzają po pałacu. Oni udają bogatych, tak jak ich córka i potrzebują zostać na swoim miejscu" - miała powiedzieć królowa Camilla, cytowana przez informatora portalu radaronline.com. Wygląda na to, że konflikt nadal nie został załagodzony.
Księżna Kate wzięła ostatnio udział w wiosennym pikniku dla dzieci "Chelsea Flower Show". Roześmiana chętnie pozowała do zdjęć z najmłodszymi Brytyjczykami, z którymi oglądała rozwijającą się wokół przyrodę. Żona księcia Williama zachwyciła w różowej sukni w odcieniu kwitnącej peonii. "Księżna Kate jest elementem, który spaja całą rodzinę. Mam nadzieję, że zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele znaczy dla ludzi. Łączy w sobie najlepsze cechy. Jest zarówno kobieca, jak i silna. Będzie kiedyś wspaniałą królową" - czytamy w mediach społecznościowych książęcej pary.
To wydarzenie miało też interesujące tło i tutaj wróćmy do aktualnej królowej, Camilli. Tiktokerka @matta-of-fact uważa, że księżna Kate całkowicie skradła show swojej teściowej. Jak się okazuje, tego samego dnia na pikniku pojawiła się także Camilla, ale to żona Williama była na okładkach wszystkich dzienników w związku z tą wizytą. Nowego króla i królową prawie całkowicie pominięto.
Tiktokerka @matta-of-fact zauważyła, że przyczynił się do tego brak komunikacji między pracownikami książęcej i królewskiej pary. A to może sugerować, że konflikt między księżną Kate a Camillą jest już na bardzo zaawansowanym poziomie. To właśnie żona Williama była pierwszą osobą z rodziny królewskiej, która pojawiła się w porze lunchu na pikniku w Chelsea. Jej wizyta nie była jednak wcześniej zapowiedziana. Według tiktokerki biuro PR pałacu Kensington, czyli pracownicy Williama i Kate, nie poinformowali pracowników pałacu Buckingham o planowanej wizycie księżnej na pikniku. Stąd obecność nowego króla i królowej na tym wydarzeniu całkowicie pominięto w prasie i to Kate zdobiła następnego dnia wszystkie okładki. Tiktokerka stwierdziła, że to może sugerować, że biura PR mogą być w konflikcie, a konsekwencją tego jest brak współpracy. To właśnie o tym aspekcie opowiadał książę Harry w dokumencie na Netfliksie. Wcześniej to biuro księcia Harry'ego i Meghan Markle miało podobne "problemy" z ludźmi od Williama i Kate.
W końcu król i królowa pojawili się na miejscu, ale było to już godziny po tym jak księżna Kate opuściła piknik. Ludzie dawno zaczęli się rozchodzić i nikogo już tego dnia nie interesowała tego dnia rodzina królewska. To właśnie na Kate skupiła się cała uwaga brytyjskich gazet i księżna pojawiła się następnego dnia na absolutnie wszystkich okładkach. Z pewnością to także kwestia pory, w której odbyła się wizyta Kate. Na miejsce przybyła jako pierwsza, dosyć wcześnie, więc redaktorzy mieli dużo czasu na przygotowanie materiału na następny dzień. Poza tym przyznajmy to szczerze, ludzie wolą oglądać Kate niż... no właśnie - podkreśliła tiktokerka.
Pojawiły się nowe fakty o pościgu za księciem Harrym i Meghan Markle, który miał mieć miejsce po gali Woman of Vision Awards. Jak się okazuje, "prawie katastrofalnego pościgu paparazzi" można było uniknąć. Portal pagesix.com dotarł do ciekawych informacji dotyczących noclegu pary. Książę Harry i Meghan Markle mieli tego dnia nocować w luksusowym Carlyle w Nowym Jorku. To właśnie tam podczas pobytów w USA nocowała księżna Diana. W ostatniej chwili zmienili plany, bo obsługa hotelu nie chciała dać im zniżki na nocleg, a ten waha się od 1240 do 6000 dolarów za noc (w przeliczeniu od ponad pięciu do 25 tysięcy złotych). Wybrali tańszą opcję i mieli zanocować u przyjaciół na Upper East Side. To właśnie dlatego ucieczka przed paparazzi zrobiła się tak niebezpieczna. Zależało im na tym, aby zgubić fotografów i nie zdradzać adresu. Więcej przeczytasz tutaj.