Szum medialny wokół Britney Spears wydaje się nie mieć końca. Jakiś czas temu media rozpisywały się o nowym partnerze piosenkarki, który ma sporo za uszami. Według portalu Page Six Paul Soliz w 2014 roku został skazany za zakłócanie spokoju, a niedługo później usłyszał zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Z kolei Hollywood Life donosił, że w kartotece mężczyzny znajdują się też zapisy o posiadaniu nielegalnych substancji oraz broni palnej. Wydawało się, że przeszłość Paula nie ma dla Spears żadnego znaczenia. Co więc musiało się stać, żeby Britney powiedziała dość?
Piosenkarka wrzuciła na swój profil na Instagramie zdjęcie, które niedawno wykonał natarczywy paparazzi. W opisie przedstawiła kulisy całej sytuacji. "Dlaczego jechał 90 mil na godzinę w okolicy, w której jechał paparazzi, a potem otworzył okno, gdy ten przejeżdżał obok? Potem dzwoni do mamy i mówi, że jest nękany. Dlaczego opuścił szybę, kiedy ja płakałam na siedzeniu?" - pisała Britney, prawdopodobnie nawiązując do swojego chłopaka. Później artystka wrzuciła wymowny wpis, który zniknął chwilę po publikacji. Oryginalny post znajdziecie w galerii na górze strony.
Wygląda na to, że artystka ponownie przeżywa zawirowania w życiu romantycznym. Plotki o rozstaniu spotęgował wpis Spears, który szybko został usunięty. Britney wrzuciła zdjęcie z cytatem. "Jej zachowanie jest dzikie, ale serce ma ze złota". Pod postem napisała. "Signielka jak cholera. Nigdy nie będę z żadnym mężczyzną, dopóki żyję". Piosenkarka wyłączyła komentarze. Chwilę później dodała kolejne nagrania z domowych przymiarek różnych kreacji, do czego już zdążyła przyzwyczaić fanów. Myślicie, że Britney faktycznie rozstała się z Paulem? Czy był to tylko wpis dodany pod wpływem emocji? Dajcie znać w sondażu na końcu artykułu. ZOBACZ TEŻ: Timberlake po zatrzymaniu przez policję milczy. Spears chwyciła za telefon. Publicznie nawiązała do byłego?