Ian McKellen dla większości pozostanie Gandalfem z cyklu filmów "Władca Pierścieni" i "Hobbit". Aktor ma w swoim dorobku znacznie więcej ról filmowych i teatralnych. Zdobył również kilkanaście nagród. Pomimo imponujących osiągnięć, 85-letni artysta nie spoczywa na laurach i nadal występuje na scenie. Ostatnio jednak podczas wystawiania spektaklu "Player Kings" w londyńskim teatrze Noël Coward McKellen uległ wypadkowi.
Ian McKellen w sztuce "Player Kings", będącą współczesną adaptacją "Henryka IV" Williama Shakespeare'a, wciela się w postać Johna Falstaffa. Według BBC, która jako pierwsza przekazała tę informację, w poniedziałek 17 czerwca podczas spektaklu doszło do wypadku. 85-letni aktor podczas odgrywania sceny walki spadł ze sceny i krzyknął z bólu. Członkowie ekipy natychmiast ruszyli na pomoc, a publiczność została poproszona o opuszczenie sali. Poszkodowany gwiazdor został niezwłocznie przewieziony do szpitala. Jeden z obecnych na sali widzów w rozmowie z serwisem MailOnline przekazał, że McKellen nie stracił przytomności w wyniku wypadku. Stwierdził jednak, że moment upadku był przerażający. "Natychmiast krzyknął i szczerze mówiąc, te odgłosy mroziły krew w żyłach. Krzyczał 'pomóżcie mi, pomóżcie mi', a następnie 'moje ręce, moje ręce' i znowu 'pomóżcie mi, pomóżcie mi'" - relacjonował świadek wydarzenia.
W rozmowie z portalem The Mirror rzecznik teatru przekazał informacje na temat stanu aktora. Zdradził, że po przeprowadzeniu wszystkich niezbędnych badań okazało się, że nie doszło do żadnych poważnych obrażeń. Rozmówca serwisu przekazał też, że gwiazdor czuje się coraz lepiej i jest w dobrym nastroju. Podziękował też wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia. Rzecznik wspomniał też o dwóch lekarzach, którzy znajdowali się na widowni i zareagowali natychmiastowo. Mężczyzna dodał również, że przedstawienie, które miało odbyć się we wtorek 18 czerwca, zostało odwołane, aby dać Ianowi McKellenowi czas na powrót do sprawności. Aktor ma natomiast pojawić się na scenie już w środę 19 czerwca.