Kate Winslet i James Cameron poznali się na planie "Titanica" w 1997 roku. Aktorka wcielała się w główną rolę. Z tego względu regularnie współpracowała z reżyserem. Po nakręceniu kultowego filmu unikała go jak ognia. Po premierze w wywiadach mówiła, że na planie były momenty, gdy "naprawdę się go bała", bo jest z niego "straszny choleryk". Cameron wyrobił sobie opinię jako perfekcjonista, który za wszelką cenę chce mieć wszystko po swojemu. Przez lata mówiono o konflikcie reżysera z Winslet. Teraz prawda wyszła na jaw.
Kate Winslet od lat utrzymywała, że nie chce pracować z Jamesem Cameronem ponownie. W jednym z wywiadów stwierdziła, że "trzeba by jej zapłacić naprawdę dużo pieniędzy, żeby znowu zgodziła się pracować z Jimem". Co ciekawe, duet ponownie spotkał się na planie "Avatara 2". Niedawno wyszło na jaw, że aktorka i reżyser nigdy nie mieli konfliktu. Oboje to potwierdzili. W rozmowie z Varierty Cameron przyznał, że żadna kłótnia nie miała miejsca. Choć początkowo nie chciał obsadzić jej w roli Rose, przekonał się, że był to dobry wybór. "Ona i ja rozmawialiśmy o tym, że potrafi mocno wcielić się w postać. Jej bohaterowie pozostawiają na niej trwały, czasem dramatyczny ślad" - zdradził w wywiadzie. "Jest bardzo żywa. Wchodzi do pokoju z dużą dozą pewności siebie i ma w sobie tę iskrę życia" - dodał.
Kate Winslet również jakiś czas temu wypowiedziała się na temat relacji z Jamesem. "Część mnie jest smutna, że głupie spekulacje na temat 'Titanica' z tamtego czasu przyćmiły faktyczną relację, jaką z nim mam. On wie, że jestem gotowa na wszystko. Jakieś wyzwanie, jakieś wskazówki, które mi dajesz? Spróbuję" - podsumowała. Wygląda na to, że współpraca aktorki i reżysera, choć nie przebiegała gładko, nie wywołała większych afer. Po więcej kadrów z "Titanica" zapraszamy do naszej galerii na górze strony.
Kate Winslet wielokrotnie podkreślała, że praca nad "Titanikiem" nie była łatwa. Wyznała w jednym z wywiadów, że było to straszne przeżycie. Musiała spędzić wiele godzin w zimnej wodzie, nabiła sobie wiele siniaków, a nawet ukruszyła kość w łokciu. Prawdopodobnie to wszystko złożyło się na niechęć do współpracy z Jamesem Cameronem. Po zakończeniu zdjęć do "Titanica" miał przez jakiś czas opinię "najstraszniejszego człowieka w Hollywood". Jak podkreślił serwis The Things, nazywano go też "krzykaczem" lub "współczesnym admirałem marynarki wojennej z megafonem i walkie-talkie, wydzierającym się na ludzi z wysokiego na 50 m żurawia". Mężczyzna nie przyjmował też kompromisów. Szczegóły na temat pracy Jamesa Camerona znajdziecie TUTAJ. ZOBACZ TEŻ: Nie do wiary! James Cameron od dawna ostrzegał przed wrakiem Titanica. Wypowiedź reżysera mrozi krew w żyłach