Czy Jack z "Titanica" musiał umrzeć? Reżyser ma wyniki badania, które dają jednoznaczną odpowiedź

Choć od premiery "Titanica" minęło już 25 lat, fani filmu do dziś uważają, że nie tylko Rose, ale również Jack mógł przeżyć katastrofę. James Cameron postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście mają rację.

O tym, że "Titanic" to już film kultowy, nikogo przekonywać chyba nie trzeba. Niezbitym dowodem na to jest fakt, że po ponad dwóch dekadach od jego premiery fani produkcji wciąż domagają się sprawiedliwości dla głównego bohatera filmu. Dość powiedzieć, że nawet w trakcie promocji drugiej części "Avatara", na którą przyszło nam czekać aż 13 lat, James Cameron nadal tłumaczy się z decyzji o uśmierceniu granego przez Leonardo DiCaprio Jacka.

Zobacz wideo Zwiastun filmu "Avatar: Istota wody"

Jack z "Titanica" musiał zginąć. Potwierdzają to badania

Swoją ukochaną, graną przez Kate Winslet Rose, Jack ocalił w "Titanicu", znajdując dla niej miejsce na dryfujących w lodowatej wodzie połamanych drzwiach. On sam na prowizorycznej tratwie niestety już się nie zmieścił i w dość krótkim czasie zginął, zanim przypłynęła pomoc. Ta scena z filmu jest od lat przedmiotem spekulacji, a wielu widzów jest do dziś przekonanych, że z powodzeniem mogli uratować się obydwoje. Reżyser już w 2019 roku stwierdził w rozmowie z BBC, że dyskusja na ten temat jest "głupia" i równie dobrze można zastanawiać się, czy Romeo mógł nie wypić trucizny.

Fanów to jednak nie przekonało, więc James Cameron, aby raz na zawsze skończyć spekulacje w tej kwestii, wykonał badania z udziałem specjalistów. O tym fakcie poinformował w rozmowie z "The Toronto Sun" podczas promocji drugiej części "Avatara". Testy wykazały, że przeżyć mogła tylko jedna osoba.

Wykonaliśmy badania naukowe, żeby zakończyć tę sprawę i raz na zawsze wbić jej kołek w serce. Przeprowadziliśmy analizę kryminalistyczną z udziałem eksperta od hipotermii, który odtworzył tratwę z filmu.
O udział poprosiliśmy dwoje kaskaderów o podobnej masie ciała jak Kate [Winslet - red.] i Leo [DiCaprio - red.], podłączyliśmy ich do czujników i poprosiliśmy o wejście do lodowatej wody, aby na kilka różnych sposobów sprawdzić, czy byliby w stanie przeżyć. Odpowiedź brzmi - nie ma szans, aby przeżyli obydwoje - tłumaczy Cameron.

Reżyser dodał też, że to właśnie Jack musiał zginąć. Wyjaśnił, że "Titanic" to film o miłości, poświęceniu i śmiertelności, a relacja głównych bohaterów opiera się na bezgranicznym oddaniu drugiej osobie.

Jeśli ktoś nie wierzy na słowo w zapewnienia Jamesa Camerona, będzie mógł na własne oczy sprawdzić, w jaki sposób zostały przeprowadzone badania. Dokument przedstawiający opisaną powyżej analizę ma zostać wyemitowany przez National Geographic w lutym przyszłego roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.