Jelena Isinbajewa to jedna z najpopularniejszych rosyjskich lekkoatletek. Kobieta zaistniała jako dwukrotna mistrzyni olimpijska, a także rekordzistka świata w skoku o tyczce. Pomimo tego, że Rosjanka nie startuje od dekady, nikt nie jest w stanie pobić jej wyniku. Po zakończeniu kariery skupiła się na pracy w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. Jelena dała się poznać jako ulubienica Władimira Putina. Kobieta otwarcie wspierała prezydenta Rosji przez długie lata. Niedawno znów zrobiło się o niej głośno. Wszystko przez fakt, że Isinbajewa opuściła nagle swoją ojczyznę.
Wszystko wskazywało na to, że "caryca tyczki", jak nazywano Jelenę, wyprowadziła się z Rosji na Wyspy Kanaryjskie. Niektórzy założyli, że kobieta nie wspiera już działalności Władimira Putina, ze względu na panującą wojnę na Ukrainie. Wiele osób zastanawiało się, dlaczego sportsmenka, która przez lata publicznie mówiła o prezydencie rosyjskim w samych superlatywach, nagle ucieka z kraju. - Mieszka tu legalnie, jej dzieci uczą się w tutejszej szkole. Sądzę, że liczyła, że nikt jej nie rozpozna i będzie mogła mieszkać na rajskiej wyspie. Dlatego zadajemy pytanie: jak osoba publicznie znana, ważna członkini partii Putina może mieszkać w kraju, który nie popiera Rosji? Coś mi tu nie pasuje. Uważam, że trzeba to zbadać i dowiedzieć się, jaki jest jej stosunek do wojny - zdradził swoje zdanie dziennikarz Dux Garuti. Co więcej, Jelena usunęła z mediów społecznościowych wszystkie zdjęcia z Putinem. Kobieta nadal aktywnie działa jednak w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. Rosyjscy fani są nią załamani. "Wstyd za ciebie" - piszą w sieci. Po więcej zdjęć zapraszamy do naszej galerii na górze strony.
Hejt w stronę Jeleny Isinbajewej był tak ogromny, że kobieta zabrała głos w mediach społecznościowych. Odpowiedziała między innymi na plotki związane z jej obecnością w armii. Przyznała, że "nie jest i nigdy nie była w służbie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej". To jednak nie wszystko. Poleciła internautom, aby nie wierzyli we wszystko, co widzą w sieci. "Są tacy, którzy chcą 'pierwsi rzucić kamieniem' we mnie, bo ktoś coś powiedział, napisał lub rozpowszechnił zdjęcie sprzed dziesięciu lat. To nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Zazdrość to destrukcyjne uczucie. Sprawdzaj informacje, analizuj je i nie daj sprowadzić się na manowce. Doceń siebie i swój czas, nie marnuj go na próżno... Jeszcze masz szansę coś osiągnąć w tym życiu (...)" - napisała na Instagramie. Szczegóły jej wypowiedzi znajdziecie TUTAJ. ZOBACZ TEŻ: Ekspert od mowy ciała obejrzał orędzie Putina. Nie ma dobrych wieści. "Niestety dla nas..."