Za nami 66. ceremonia rozdania nagród Grammy, uznawanych za najważniejsze wyróżnienia muzyczne na świecie. Tegoroczne wydarzenie odbyło się na Crypto Arena w Los Angeles. W tym roku listę nagrodzonych dominowały kobiety. Taylor Swift po raz kolejny doceniono w kategorii album roku, tym razem za krążek "Midnights". Wokalistka tym samym ustanowiła absolutny rekord i stała się pierwszą osobą w historii, która w tej kategorii ma aż cztery statuetki. Na gali doszło też do incydentów. Jeden z laureatów opuścił ceremonię zakuty w kajdanki.
Michael Render, znany jako raper Killer Mike 4 lutego podczas ceremonii rozdania nagród Grammy został uhonorowany aż trzema statuetkami. Wygrał w kategorii album rapowy, najlepsze wykonanie rapowe i rapowy utwór. Na scenie opowiedział o zmianie, którą przeszedł w życiu. Podkreślił, że karierę w rapie zaczął robić już jako dorosły mężczyzna. - W wieku 20 lat pomyślałem, że fajnie jest być handlarzem narkotyków. W wieku 40 lat zacząłem żyć, żałując tego, co zrobiłem. W wieku 45 lat zacząłem o tym rapować. W wieku 48 lat stoję tutaj jako człowiek pełen empatii i współczucia z powodu tego, co zrobiłem - wyznał na scenie. Jego przemówienie odbyło się w części wydarzenia, która nie była jeszcze transmitowana w telewizji. Nagranie z przemowy rapera znajdziecie na dole strony. Niestety wieczór nie skończył się dla Killer Mike'a pomyślnie. Ceremonię opuścił bez statuetek, za to w asyście policji.
Na nagraniu opublikowanym przez "The Hollywood reporter", które po ceremonii rozdania nagród Grammy obiegło internet, widać, jak policjanci wyprowadzają rapera Killer Mike'a z wydarzenia. Mężczyzna jest otoczony funkcjonariuszami, a sam zakuty jest w kajdanki. Jak poinformował rzecznik policji, oficer Mike Lopez, cytowany przez portal apnews.com, mężczyznę aresztowano za wykroczenie, które było konsekwencją sprzeczki. Ta miała miejsce około godziny 16:00. O 20:37 raper został zwolniony z aresztu i 29 lutego ma stawić się w sądzie w Los Angeles.