Nie żyje Sophie Anderson - aktorka filmów dla dorosłych oraz aktywistka na rzecz praw osób LGBTQ+. Jako pierwsza o śmierci celebrytki napisała Rebecca More - jej wieloletnia przyjaciółka, z którą w 2018 roku stworzyły popularny duet "Co*k Destroyers". More do wpisu załączyła krótki materiał wideo w którym upamiętniła zmarłą. Sophie Anderson w ostatnim czasie miała niezwykle trudny czas, bowiem w połowie listopada umarł jej mąż, Oliver Spedding.
"Jestem wstrząśniętą okropną wiadomością o śmierci Sophie. Dzieliłyśmy razem wspaniały czas, a ten materiał pokazuje, w jaki sposób ją zapamiętam" - zaczęła More. Przyjaciółka zmarłej opisała ją jako osobę o wielkim sercu, która w życiu prywatnym była całkowicie inna, niż mogłoby wynikać z jej prowokacyjnego wizerunku. "Zabawna i miła duszyczka, która robiła skandale na zewnątrz, a wewnątrz była niezwykle delikatna. Byłyśmy bardzo blisko i spędziłyśmy razem szalony czas, który był dla nas bardzo wyjątkowy. Taką ją zapamiętam. To tragiczna wiadomość, ale wiem, że teraz zaznałaś spokoju. Zawsze będę cię kochać i będziesz zajmować wyjątkowe miejsce w moim sercu" - czytamy we wpisie More.
Przyczyna śmierci Sophie Anderson nie została ujawniona. Zaskakujący może być fakt, że we wrześniu mąż Anderson sfingował jej śmierć, podając w sieci nawet szczegóły pochówku. Informacje te niedługo później dementowała Rebecca More, przekazując, że z Sophie jest wszystko w porządku. To jednak nie koniec. Partner Anderson zmarł w połowie listopada. Były piłkarz klubu Crystal Palace, który od jakiegoś czasu robił karierę w branży filmów dla dorosłych, odszedł w wieku 34 lat. "To rozdzierająca serce wiadomość, Ollie był wojownikiem na boisku i za każdym razem, gdy reprezentował Croydon, dawał z siebie 100 procent. Kilka tygodni temu rozmawialiśmy o jego powrocie do futbolu. Spoczywaj w pokoju" - napisał w mediach społecznościowych jego menadżer. Sophie Anderson odeszła blisko dwa tygodnie po śmierci ukochanego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!