Więcej informacji o znanych influencerach przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Należąca do Teamu X Monika Kociołek podzieliła się z fanami radosną wiadomością. Jak sama napisała, w jej życiu pojawił się nowy członek rodziny. W mediach społecznościowych opublikowała zdjęcie ukazujące uroczego szczeniaka. W komentarzach pod postem rozpętała się jednak burza. Poszło o rasę zwierzaka i jego pochodzenie.
W ostatnim czasie Monika Kociołek jest na celowniku internautów. Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że fani krytykowali jej zachowanie podczas obozu Teamu X, a teraz oberwało jej się z powodu nowego psa, którym pochwaliła się w mediach społecznościowych. Co więcej, na Instagramie pojawiło się nawet jego konto. Uwagę internautów zwróciła jednak informacja, która znalazła się w opisie profilu.
Jestem hybrydą pudla i bichona, a moi rodzice to Monika Kociołek i Elpedroosky - czytamy w opisie profilu nowego psa Moniki Kociołek.
Fani zaczęli się zatem zastanawiać, jakiej rasy jest uroczy szczeniak.
Jaka to rasa?
Bichon pomieszany z pudlem, czyli tak zwany frispoo.
To jest kundel. Mieszanki ras nigdy nie dostaną rodowodów - czytamy w komentarzach na Inatagramie.
Pojawiły się również głosy od oburzonych osób. Obserwatorzy krytykują Monikę Kociołek i uważają, że członkini Teamu X, zamiast kupować psa, powinna zdecydować się na adopcję zwierzaka ze schroniska, czym dałaby dobry przykład swoim nieletnim fanom.
Podstawowym problemem jest płacenie za kundla, wspieranie pseudo, kiedy schrony pękają w szwach od takich "hybryd" i nie sądzę, że tam nad rozmnażaniem czuwa jakaś osoba ogarnięta w genetykę zwierząt.
To nawet nie wygląda jak pies, a jak miś. Ale po co? Pseudohodowle kwitną.
Tyle jest psów w schroniskach, ale co tam. Hybryda nie hybryda, ważne, że modny i lans się zgadza - napisali internauci.
Sama zainteresowana nie odnosiła się jeszcze do krytycznych komentarzy.