• Link został skopiowany

Koty, które wyglądają jak Jarosław Kaczyński. Nie dopatrzycie się różnicy. Ten "wkurzony" to złoto

Jarosław Kaczyński jest ogromnym miłośnikiem kotów. Z tego względu z okazji jego urodzin, które przypadają 18 czerwca, przygotowaliśmy małą niespodziankę.
Koty, które wyglądają jak Jarosław Kaczyński
Koty, które wyglądają jak Jarosław Kaczyński, Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta, Pexels

Nie od dziś wiadomo, że Jarosław Kaczyński z kotami żyje za pan brat. Już wiele lat temu w mediach głośno było o mruczku polityka nazwanym Alik na cześć Aleksandra, dziadka prezesa PiS. Kaczyński przygarnął kotka z ulic Waszyngtonu i zapewnił mu odpowiednie leczenie. Ulubieniec polityka przeżył z nim 12 lat, jednak mimo opieki weterynarzy odszedł w 2011 roku z powodu niewydolności nerek. Jarosław Kaczyński bardzo przeżył pożegnanie z pupilem, ale od tego czasu w jego domu pojawiły się dwa kolejne koty o wdzięcznych imionach Fiona i Czaruś.

Zobacz wideo Są przesłodkie

Jarosław Kaczyński kocha koty. Te do złudzenia przypominają prezesa PiS

- Od kilku miesięcy w domu mam dwa koty. Kotkę Fionę i kota Czarusia. Tego drugiego znaleźli moi ochroniarze i przynieśli do mnie. I tak już zostało - mówił o swoich pupilach Kaczyński w 2016 roku w rozmowie z "Super Expressem". Prezes PiS zajmował się także rudym kotem, który przychodził w okolicę jego żoliborskiego domu, jednak z medialnych doniesień wynika, że nie do końca dogadywał się on z Czarusiem.

Często mówi się, że właściciele z czasem upodabniają się do swoich zwierzaków. My postanowiliśmy iść o krok dalej i znaleźć więcej kotów, które wyglądają jak Jarosław Kaczyński. Gdy jest wesoły, zdenerwowany, skupiony czy zaczytany. Efekty przeszły nasze oczekiwania i możecie podejrzeć je w poniższej galerii.

Jarosław Kaczyński nawet w Sejmie czytał książkę o kotach

Miłość do kotów przysporzyła też Jarosławowi Kaczyńskiemu nieco kłopotów. W listopadzie 2017 roku niemal wszystkie media obiegło zdjęcie, na którym prezes PiS w sejmowej ławce, zamiast słuchać posiedzenia, czytał "Atlas kotów". Kadr był także szeroko udostępniany w mediach społecznościowych i stał się obiektem memów. Wiele osób ostro krytykowało Kaczyńskiego, nazywając wręcz jego zachowanie "pogardą dla Polski". Polityk po fakcie musiał się gęsto tłumaczyć z całej sytuacji. Jak przyznał, nie spodziewał się, że wywoła ona aż takie zamieszanie. - Zamiast wysłuchiwać kolejnych opowiadań o rzeczywistości, której nie ma, to sobie czytałem - wypalił szczerze na antenie radiowej Jedynki.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: