Tak mieszkańcy rodzinnej wsi wspominają Rafała Brzoskę. Mają paczkomat

Rafał Brzoska dziś jest miliarderem, o którym na konferencjach mówi premier Donald Tusk, ale wywodzi się z małej wsi w województwie śląskim. Mieszkańcy Zawady Książęcej pamiętają czasy, gdy biznesmen dorabiał roznosząc ulotki.

Rafał Brzoska urodził się w Raciborzu, ale dzieciństwo spędził w Zawadzie Książęcej, małej wsi w województwie śląskim. Założyciel i prezes InPostu z rodzinnej miejscowości wyjechał ponad 20 lat temu, ale mieszkańcy wciąż go wspominają. O Brzosce, który dorobił się miliardów, dużo się tam mówi. 

Zobacz wideo Krupińska zabrała głos w sprawie wyborów miss. Zaskakujące słowa

Rafał Brzoska pochodzi z Zawady Książęcej. Mieszkańcy dobrze go wspominają

Zawada Książęca jest zamieszkiwana przez ponad 800 mieszkańców. W miejscowości jest kościół pod wezwaniem Józefa Robotnika, siedziba ochotniczej straży pożarnej, dwa markety, a także paczkomat InPostu. Mieszkańcy wiedzą, że to zasługa Rafała Brzoski. - Do paczkomatu jadę, a jak, właśnie SMS-a dostałam, że paczkę mam do odbioru. To dzięki Rafałowi we wsi go mamy, no bo jak inaczej - powiedziała w rozmowie z "Faktem" starsza mieszkanka Zawady Książęcej. - Ojciec pana Rafała był dobrym człowiekiem, a jego mama była fryzjerką. W latach 70. ubiegłego wieku miała tu maleńki zakład, wszyscy na fryzury do niej chodziliśmy. Moja mama była zachwycona, jak jej włosy lokowała. Pamiętam, jak mówiła, że chciałaby mieć trzecie dziecko i niedługo potem na świecie pojawił się mały Rafałek. A dzisiaj proszę, na jakiego gościa eleganckiego wyrósł. Zaglądał do naszej wsi, jak był jeszcze z tą pierwszą żoną. Jego ojciec zmarł jakieś 10 lat temu. Rodzina się wyprowadziła z Zawady, a dom, w którym mieszkali, sprzedano - dodała

Rafał Brzoska zaczynał od roznoszenia ulotek

Jeden z mieszkańców Zawady Książęcej wspomina, że w okresie studenckim Rafał Brzoska dorabiał, roznosząc ulotki. Już wówczas było jednak wiadome, że ma smykałkę do interesów. - Gdy na studiach jeszcze był, to roznosił ulotki we wsi z koleżanką, z którą się potem ożenił, ale to nie była "dziołszka" od nas, miastowa była. Miał mózg do interesów, nawet na tych ulotkach potrafił zarobić, tak ludzie wtedy we wsi mówili. Od nich się zaczęło. Rafał zawsze był spokojny i kulturalny. Chodziliśmy do tej samej podstawówki, ale on był młodszy, chyba o trzy lata. W kościele się mijaliśmy, zawsze był taki elegancki. Teraz mamy miliardera z Zawady, i dobrze - powiedział Czesław Ozdrzałek w rozmowie z "Faktem". 

Dziennikarze "Faktu" dotarli także do bliskiej rodziny miliardera. Ciocia Rafała Brzoski z dumą powiedziała, że teraz bratanka może oglądać w telewizji. - Kto by pomyślał, że o naszym Rafałku będzie tak głośno. Z Tuskiem rozmawiał, no proszę. Jego ojciec i ja byliśmy rodzeństwem, więc mogę śmiało powiedzieć, że jestem jego bliską rodziną. Co prawda on był dużo młodszy od moich dzieci, ale czasem do nas ze swoim ojcem wpadał. Jak był mały, chciał nasze świnki i krówki oglądać. Był takim grzecznym dzieckiem. Ostatni raz był w naszej Zawadzie Książęcej na święta. Na cmentarz do ojca swojego ze stroikiem podjechał. Teraz tu nie zagląda, bo ma nową żonę. Życzymy mu zdrowia i wszystkiego, co najlepsze. Nasza rodzina dalej na gospodarce, jemu się udało stąd wyrwać i bardzo dobrze - powiedziała "Faktowi" 86-letnia Rita Cycoń. 

Więcej o: