Każda z nas marzy o długich, zdrowych i lśniących włosach. Z zapartym tchem przeglądamy okładki kolorowych magazynów, w których pojawiają się idealnie uczesane i wystylizowane gwiazdy. Kobiety na całym świecie dwoją się i troją, by uzyskać podobne efekty, co ich idolki. Korzystają z licznych zabiegów pielęgnacyjnych, spędzają długie godziny w salonach fryzjerskich w pogoni za idealną fryzurą. Na czerwonym dywanie nad włosami gwiazd czuwa sztab wyspecjalizowanych stylistów, którzy z ochotą poprawią każdy odstający kosmyk w koku i użyją lakieru wtedy, gdy zajdzie taka potrzeba. Pamiętajmy jednak, że gdy błysk reflektorów gaśnie, to nasze idolki ściągają szpilki, balowe suknie, rozplątują starannie przygotowane fryzury i znów stają się zwykłymi ludźmi. I tak jak my wszystkie, mierzą się z cienkimi, słabymi i zniszczonymi włosami.
Z zazdrością spoglądamy na zdjęcia, na których gwiazdy zachwycają gęstym, zdrowymi i błyszczącymi włosami. Jednak niewiele osób pamięta o tym, że sława ma również ciemne strony. Każdego dnia włosy piosenkarek, aktorek i modelek narażone są na mnóstwo niekorzystnych czynników zewnętrznych, które powodują niszczenie struktury włosa. Wysoka temperatura, zbyt częste mycie, koloryzacje, nadużywanie suszarki, prostownicy, lokówki czy stosowanie niewłaściwych kosmetyków zawierających substancje drażniące mogą wyrządzić więcej szkody, niż pożytku. Jednak przyczyn zniszczonych włosów jest wiele. Mogą być zwiastunem chorób ogólnoustrojowych, w wyniku których dochodzi do ich osłabienia, łamliwości, a nawet wypadania. Zaburzenia hormonalne, stany zapalne, choroby autoimmunologiczne czy infekcje mają znaczący wpływ na kondycję włosów. W okresie poporodowym panie często zmagają się z łysieniem. Mnóstwo gwiazd od lat zmaga się z podobnymi problemami i coraz głośniej mówią o tym na głos.
Trudno nie wspomnieć o ikonie kina, Marylin Monroe. Chociaż na ekranie zachwycała platynową fryzurą, to w rzeczywistości musiała się nieźle nagimnastykować, by uzyskać zadowalający efekt. Przypomnijmy, że Marylin miała naturalnie ciemne i kręcone włosy. Styliści doprowadzili do tego, że jej włosy były niemal proste. Aby osiągnąć ten efekt, musieli wykorzystać sodę kaustyczną, która całkowicie zniszczyła strukturę jej kręconych włosów. Warto dodać, że ten składnik wykorzystywany jest do oczyszczania rur, co powinno dać wyobrażenie, jak mocny jest to specyfik.
Jak radziła sobie w latach pięćdziesiątych, kiedy możliwości fryzjerskie nie były jeszcze na tak wysokim poziomie, co teraz? Marylin farbowała włosy co trzy tygodnie, by uzyskać idealny odcień blondu. Nie mogła pozwolić sobie nawet na najmniejszy odrost, więc jej włosy stale były w fatalnej kondycji. W przerwach między koloryzacjami stosowała puder dla niemowląt, który znacząco rozjaśniał jej skórę głowy. Niestety przy dzisiejszych rozwiązaniach technologicznych nie zdałoby to egzaminu - w końcu czarno-białe filmy rządziły się swoimi prawami. Marylin była posiadaczką cienkich, słabych i bardzo przesuszonych włosów. Dlatego też zawsze wspomagała się tapirowaniem i grubą warstwą lakieru, co optycznie zwiększało ilość włosów i dawało wrażenie bujnej czupryny.
Przenieśmy się teraz do rodzimego show-biznesu. W ostatnich latach Kasia Warnke przeszła prawdziwą włosową rewolucję. Jeszcze kilka lat temu mogła pochwalić się długimi blond kosmykami. Na potrzeby filmu Patryka Vegi ‘’Kobiety mafii’’ ścięła i rozjaśniła włosy, co znacząco odbiło się na ich kondycji. Stały się kruche, suche i łamliwe. Finalnie były tak zniszczone, że aktorka ścięła się na jeża. Mówiła wówczas, że dobrowolnie pozbawiła się atrybutu kobiecości. Padła również ofiarą niewybrednych żartów. W wielu wywiadach mówiła, że często mylą ją z mężczyzną, co na dłuższą metę było dla niej kłopotliwe.
Z cienkimi, suchymi i zniszczonymi włosami zmaga się również najpopularniejsza polska blogerka, Maffashion. Julia od lat z powodzeniem rozwija swoją karierę. Brała udział w międzynarodowych kampaniach, sesjach zdjęciowych i pojawiała się na okładkach wielu czołowych magazynów. To wszystko wiązało się z wielogodzinną stylizacją włosów, co znacząco odbiło się na ich kondycji. Nie od dziś wiadomo, że celebrytka uwielbia eksperymentować z fryzurą, a przez lata na jej głowie mogliśmy podziwiać blondy, brązy, a nawet róż. Niestety wpłynęło to na strukturę włosów, łuski zaczęły się rozchylać, a w końcu wypadać. Nie bez znaczenia jest również niedoczynność tarczycy, która wyraźnie osłabiła jej kosmyki. Od tego czasu blogerka korzysta z różnorodnych zabiegów pielęgnacyjnych, a także wspomaga się popularnymi doczepami.
Z doczepami zaprzyjaźniła się również Naomi Campbell, która od lat świeci triumfy w modelingu. O ile ten zawód przyniósł jej popularność, sławę i bogactwo, o tyle znacząco odbił się na kondycji jej włosów. Przez liczne zabiegi stylizacyjne łuski jej włosów zaczęły się unosić, a w końcu się złamały. W efekcie włosy stały się matowe, szorstkie i podatne na uszkodzenia. Wypadło ich lat wiele, że modelka musiała skorzystać z doczepów. Całkowicie zmieniła także ich pielęgnację, stawiając na nawilżanie i odbudowę. I choć nigdy nie przyznała się do tego publicznie, to wyraźnie widać to na zdjęciach zrobionych przez fotoreporterów.
Jak widać gwiazdy zmagają się z takimi samymi problemami, co zwykli śmiertelnicy. Kluczem do poprawy kondycji włosów jest ich odpowiednia pielęgnacja, a także wzmocnienie ich właściwą dietą i suplementacją. Pamiętajmy o tym, że każda z nas ma inną strukturę włosów i powinniśmy dobierać odpowiednie kosmetyki, dostosowane do ich potrzeb. Najważniejsza jest odpowiednia pielęgnacja, która doda włosom nawilżenia, sprężystości, gęstości i blasku.