Większość kobiet pozuje do zdjęć dopiero jak już "się zrobi". I tak, można to rozumieć dwojako. Albo zrobi się na bóstwo, wymaluje, uczesze i wówczas czuje się na tyle pewnie, by uśmiechać się do obiektywu. Albo - wypije tyle alko, że aż czuje, że wygląda świetnie (nie rozmawiamy o efektach). Ale są i takie kobiety, które nawet w podomce i w lokówkach wyglądają jak milion dolarów. Jest ich niewiele, ale istnieją. I wcale niekoniecznie są to Aniołki Victoria's Secret czy inne Miss Świata czy całego Universum - bo te potrzebują nieraz sztabu, który doprowadzi je do tego pozazdroszczenia godnego stanu.
Ale są i ikony, które - jesteśmy w stanie w to uwierzyć - wyglądają świetnie nawet, gdy umorusane na twarzy obierają ziemniaki (choć zapewne nie obierają żadnych, a nawet rzadko zaglądają do kuchni, taki los ikon). Jeśli dołożymy do tego fakt osiągnięcia statusu ikony PRZED powstaniem Photoshopa, zaczyna się stawać jasne, że kiedyś to dopiero były gwiazdy!
Spójrzcie na te zdjęcia Marilyn Monroe! Nawet jeśli odejmiecie sobie od tego mój absolutnie subiektywny zachwyt tą kobietą - to musicie przyznać, że wygląda zjawiskowo! A przecież ona się dopiero szykuje na wielkie wyjście!
Jest 24 marca 1955 roku. Marilyn przygotowuje się do premiery sztuki Tennessiego Williamsa "Kotka na gorącym blaszanym dachu" na Brodwayu. Jest od kilku miesięcy rozwódką (z drugim mężem Joe DiMaggio, z którym małżeństwo nie przetrwało nawet roku), jeszcze nie wie, że niebawem stanie się żoną dramaturga Arthura Millera.
1. czerwca tego roku, czyli już za klika tygodni, odbędzie się premiera "Słomianego wdowca". To zarazem dzień jej 29. urodzin. Marylin spotka tam Joe DiMaggio - mimo że już rozwiedzeni - będą się dobrze razem bawić na premierze, choć pokłócą się, nim dobiegnie ona końca i Marylin opuści przyjęcie sama. Prawie 40 lat później, w 1999 roku, DiMaggio stojący już nad grobem (w tym samym roku umrze) powie: "Nie boję się śmierci. Przecież znów będę z Marilyn".
Po co wam to wszystko przytaczam? Byście poczuli ten czar, który roztaczała Marilyn. Pudrując nosek, poprawiając sukienkę - była najseksowniejszą kobietą swoich czasów. A patrząc na te zdjęcia, na jej swobodny seksapil, śmiem wątpić, czy ktokolwiek jest w stanie ją doścignąć. Dziś już nie ma takich kobiet, co to by faceci jak muchy przy nich padali. Są piękne, seksowne aktorki. Ale takiej kwintesencji kobiecości - nie ma. Ideał jest jeden.