Camryn Kinsey to komentatorka polityczna, która ma za sobą bardzo ciężki dzień. O nieprzyjemnym incydencie na antenie Fox News wie już prawie cały świat. W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy nie tylko na temat współczucia, ale i zachowania dziennikarza prowadzącego program. Co dokładnie wydarzyło się w studiu 8 maja?
Prezenterka jest byłą urzędniczką administracji Donalda Trumpa, która została zaproszona do "Fox News Night". W rozmowie z gospodarzem formatu Jonathanem Huntem, zaczęła krytycznie wypowiadać się o działaniach politycznych Joe Bidena i Kamali Harris. W trakcie wypowiedzi Kinsey zaczęła patrzeć się na blat w studiu, następnie straciła spójność w mówieniu i osunęła się na podłogę. Prezenter był w szoku. Zwrócił się od razu do widzów i wezwał pomoc, krzycząc do studyjnej ekipy. Część internautów ma do niego pretensje, że nie ruszył błyskawicznie na ratunek gościni. "Dlaczego on jej nie pomógł? Zapomnij o kamerze", "Nic nie zrobił, aby jej pomóc", "Facet nawet się nie ruszył" - czytamy na TikToku.
Wiemy, że komentatorka odzyskała siły i przekazała komunikat na X. "Wow, przepraszam za wczorajsze przerażenie. Chcę zacząć od podziękowania niesamowitej ekipie Fox News i ratownikom medycznym, którzy zareagowali z taką szybkością i troską. To był nieoczekiwany i przerażający moment, ale dzięki ich profesjonalizmowi i życzliwości czuję się dobrze" - napisała Kinsey. "Do wszystkich, którzy dzwonili, pisali, modlili się lub sprawdzali, dziękuję z całego serca. Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy. Podchodzę do tego powoli, nawadniam się, pozwalam ciału odpocząć i dziękuję Bogu, że wszystko jest w porządku" - uzupełniła. Komentatorka zapowiedziała, że nie przekazała ostatniego słowa w omawianym wątku. "Może nie tak planowałem zakończyć ten segment, ale wkrótce wrócę do waszej telewizji. Mam nadzieję, że na tyle długo, aby w końcu dokończyć moją wypowiedź o Kamali!" - dodała.