28 lipca odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Artystka kabaretowa została pochowana w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Na uroczystości pojawiły się tłumy żałobników, w tym m.in. jej przyjaciele z kabaretu Hrabi oraz Marzena Rogalska. - Przychodzimy tutaj pełni nadziei, że Aśka wcale nie skończyła życia, tylko je dopiero zaczęła. Chcąc Bogu podziękować za jej życie tutaj, za to, że mogliśmy być częścią jej życia i że ona była częścią naszego życia, chcemy modlić się - mówił ksiądz podczas mszy. Po pogrzebie głos zabrał artysta kabaretowy Mariusz Kałamaga.
Na zamieszczonym nagraniu w sieci Mariusz Kałamaga siedział obok swojego kota. Opowiadał mu o śmierci Joanny Kołaczkowskiej. - Dzisiaj nic nie jemy, bo nawet nie mam apetytu. Dzisiaj bardzo smutny dzień przeszedł. Cała Polska płacze, niebo płacze. Dzisiaj żegnamy najpiękniejszą i najcudowniejszą i najśmieszniejszą osobę komedii w tym kraju, jak i na świecie. Odchodzi Joanna Kołaczkowska, zresztą bardzo, ale to bardzo ważna osoba w moim życiu - mówił. Przyznał, że Kołaczkowska bardzo go inspirowała. - Znam wszystkie teksty jej z kabaretu Potem, nawet grałem jej żeńskie role - mówił Mariusz Kałamaga.
W dalszej części nagrania Mariusz Kałamaga nie mógł powstrzymać łez. Zwrócił się do zmarłej koleżanki. - Asieńko, serducho pęka. Urwał nam się film, ale to nie są czasy na powtórki. Dziękuję ci za wszystko. Trzymaj się tam i do zobaczenia - powiedział. Pod nagraniem pojawiło się sporo komentarzy od internautów. "Ryczymy z tobą", "Najlepsza z najlepszych! Nie lubię kabaretów, a ją kochałam i mogłam oglądać i słuchać w kółko, a teksty z jej kabaretów używam każdego dnia i zostaną ze mną na zawsze. Teraz rozmiesza całe niebo", "Niebo płacze. Wszyscy płaczemy", "Smutny to dzień. Miał pan to szczęście być bliżej tego cudownego źródła ciepła i wrażliwości" - czytamy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!