Quebonafide to jeden z najpopularniejszych raperów w Polsce. Muzyk ogłosił zakończenie kariery i zagrał dwa pożegnalne koncerty, które odbyły się 27 i 28 czerwca. Na scenie nie zabrakło niespodzianek oraz gości specjalnych. Quebonafide zaprosił kilku innych artystów, między innymi Matę, Sobla i Tommy'ego Casha. Na widowni pojawili się celebryci. Dostrzeżono m.in. Wojciecha Szczęsnego oraz Marinę. W nowej rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim na kanale "Foot Truck" bramkarz FC Barcelony opowiedział o podróży na koncert, która nie przebiegła zgodnie z planem.
- Wracałem dzień wcześniej z wakacji, żeby zdążyć na koncert Quebonafide. Kuba nas sam zaprosił. Ostatecznie nie zdążyliśmy na ten koncert, na który nas zaprosił, bo samolot się zepsuł. Dlatego przyjechaliśmy dopiero w sobotę na kolejny koncert - opowiedział Wojciech Szczęsny. Bramkarz szybko zapomniał o problemach z podróżą i świetnie bawił się na wydarzeniu. Wspomniał o jednym mankamencie - nagłośnieniu na PGE Narodowym. - Koncert był super. Niestety nagłośnienie na lożach nie było rewelacyjne. Wolałbym być na dole, pod sceną, ale to też mogłoby nie być idealne rozwiązanie - opowiedział Wojciech Szczęsny w rozmowie.
24 czerwca Quebonafide udzielił wywiadu Krzysztofowi Stanowskiemu. Jak się okazuje, raper otrzymał propozycję zagrania jeszcze jednego koncertu. Ostatecznie odmówił, chociaż kwota była bardzo wysoka. - Kończę z muzyką, kończę z rapowaniem i nie planuję żadnych ruchów muzycznych. Nie pojawię się już - mówił w wywiadzie. - Miałem propozycję bardzo dużego koncertu w bardzo podobnym czasie, kiedy organizujemy swój koncert - wyjawił. Podobno oferowana raperowi suma wynosiła aż 1,5 mln euro. Quebonafide wspomniał także o planach na przyszłość. - Widzę dzieciaczki na pewno, mamy pięknego nowego psa z Martyną [Byczkowską - przyp.red.] i myślę, że to będzie moja małżonka, takie mam przeczucie - wyznał.