5 maja ruszył proces rapera Seana Combsa znanego jako Diddy. Raper już od września zeszłego roku czekał w areszcie na jego rozpoczęcie. Diddy został aresztowany pod zarzutem m.in. wymuszeń, handlu ludźmi i transportu w celu uprawiania prostytucji i nie przyznał się do żadnego ze stawianych mu zarzutów. W sumie usłyszał ich aż pięć. Na początku lipca w sądzie federalnym na Manhattanie odbyły się kolejne rozprawy dotyczące rapera. 1 lipca ława przysięgłych ogłosiła, że wydała werdykt w czterech z pięciu zarzutów.
Jak donoszą zagraniczne media, ława przysięgłych w procesie federalnym Diddy'ego ogłosiła, że wydała werdykt w czterech z pięciu zarzutów, a dokładniej dwóch przypadkach związanych z handlem ludźmi w celach seksualnych, za co grozi raperowi co najmniej 15 lat więzienia i dwóch zarzutach transportu kobiet w celu prostytucji. Diddy został oskarżony także o zmowę w ramach działalności przestępczej i udział w zorganizowanej grupie przestępczej (zarzut określany jako RICO - Racketeer Influenced and Corrupt Organizations Act). W kwestii tego oskarżenia przysięgli nie doszli jeszcze do porozumienia. Jest to kluczowy zarzut w sprawie, bo jeśli raper zostanie uznany za winnego, to grozi mu za to dożywocie. Jak donosi portal dailymail.co.uk, prokuratura i obrona chcą, aby ławnicy kontynuowali swoje obrady i ustalili wspólne stanowisko w sprawie ostatniego zarzutu.
Jak donoszą zagraniczne media, po ostatniej rozprawie, zanim Diddy został odprowadzony do swojej celi, miał zamienić kilka słów ze swoją matką Janice Combs, która regularnie pojawia się na sali sądowej, aby wspierać swojego syna. Podczas ostatniego spotkania raper miał skomplementować jej kreację. Mama oskarżonego miała na sobie zielono-kremowy strój w zebrę. Jak podają zagraniczne media, Diddy miał także zwrócić się do swojej mamy i powiedzieć, aby się zrelaksowała. Zapewnił ją także, że wszystko będzie dobrze.