5 maja ruszył proces Diddy'ego. W trakcie jego trwania przesłuchano ponad 30 świadków, a zeznania większości z nich były szokujące i miały ujawnić drastyczne zachowania rapera. Teraz sprawa powoli dobiega końca, a los gwiazdora znajduje się w rękach 12 przysięgłych. Okazuje się, że jeden z nich zaczął sprawiać problemy. i utrudnia prowadzenie obrad.
Przypomnijmy, że Sean "Diddy" Combs został aresztowany 16 września 2024 roku i usłyszał zarzuty prokuratorskie. Raper jest oskarżany m.in. o "stworzenie przedsiębiorstwa przestępczego, którego członkowie i wspólnicy zajmowali się handlem ludźmi w celach seksualnych, pracą przymusową, porwaniami, podpaleniami, przekupstwem i utrudnianiem wymiaru sprawiedliwości". Podczas rozprawy zeznania kolejnych świadków obciążały Combsa. Wystarczy wspomnieć o jego byłej dziewczynie Cassie, którą pobił, co zostało nagrane, a w sądzie wypłynęły wiadomości, jakie raper miał jej później wysyłać.
Rozprawę rapera śledził niemal cały świat. 30 czerwca w sądzie na Manhattanie jego prawnicy wygłosili mowy końcowe, a następnie za zamkniętymi drzwiami zebrała się 12-osobowa ława przysięgłych, która ma wydać werdykt. Okazuje się, że zaledwie kilka godzin po rozpoczęciu obrad pojawił się poważny problem. Przewodniczący ławy przysięgłej wystosował do sędziego Aruna Subramaniana notatkę, w której poinformował, że "ławnik 25" ma trudności ze stosowaniem się do poleceń, a pozostali członkowie lawy przysięgłych są tym "zaniepokojeni". Mężczyzna ma utrudniać prowadzenie obrad.
Portal People donosi, że prawdopodobnie problemy stwarza 51-letniego mężczyzna z Manhattanu, który ma doktorat z biologii molekularnej i neurobiologii. Wcześniej podczas doboru ławy przysięgłych wskazał, że widział nagranie, na którym Combs rzekomo atakuje Casandrę "Cassie" Venturę w hotelu w Los Angeles. Jak podaje portal USA Today, sędzia nie odwołał sprawiającego problemy ławnika i nie znalazł dla niego zastępstwa. Nakazał też wznowienie obrad.
Przypomnijmy, że podczas procesu sędzia zauważył, że Combs posyła w stronę ławy przysięgłych sugestywne gesty. Zwrócił się więc do jego głównego adwokata rapera - Marca Agnifilo. - Pański klient patrzył na przysięgłych i energicznie kiwnął głową. Takie zachowanie nie może się powtórzyć. Inaczej wydam instrukcję ograniczającą lub podejmę inne kroki, których możecie nie chcieć doświadczyć. Mogę nawet poprosić o wyprowadzenie pańskiego klienta z sali - powiedział sędzia.