Rafał Trzaskowski przegrał wybory prezydenckie. Uzyskał 49,11 proc. głosów. Z wynikiem 50,89 proc. zwyciężył kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, Karol Nawrocki. "Ta wygrana zobowiązuje, szczególnie w tak trudnych czasach. Szczególnie przy tak wyrównanym wyniku. Niech pan o tym pamięta" - zwrócił się prezydent Warszawy do swojego kontrkandydata. Wyniki odbiły się także szerokim echem w show-biznesie. Wśród gwiazd, które zdecydowały się na komentarz, znalazła się Renata Pałys.
Aktorka zgromadziła na swoim profilu na Facebooku naprawdę pokaźną liczbę obserwatorów. Ostatnio chwaliła się, że jej wpisy docierają nawet do półtora miliona osób. Ostatni post o wyborach z pewnością pobije tę liczbę. "Myślałam, że jest więcej rozsądnych ludzi. Cóż, przeliczyłam się. Nie pierwszy i nie ostatni raz" - zaczęła. "Został wybrany nowy prezydent i przyjmuję to do wiadomości. Przy czym nieśmiało zauważam, że prezydenta nam wybrało te siedem milionów, które nie poszło na wybory" - pisała.
W dalszej części zwróciła uwagę na podziały w naszym kraju. "Czasami myślę, że my, mieszkający między Wisłą a Odrą, żyjemy w jakimś świecie równoległym. Nie czuję, żeby Niemiec czyhał na nasz dobytek, a tym bardziej na naszą suwerenność. Na mojej ulicy mieszkają trzy pary z Filipin, rodzina z dzieckiem z Korei, a na pobliskim osiedlu mieszka bardzo dużo Hindusów pracujących w branży IT. Nie zauważyłam, żeby ktokolwiek się ich obawiał. No cóż… Prawica już jest w blokach startowych, gotowa przejąć władzę. Przypominam, że mój kandydat nie został znokautowany. To był remis ze wskazaniem. Nas też jest ponad dziesięć milionów (prawie 50 proc.), i to jest nasz głos za tym rządem" - tłumaczyła.
Słowa aktorki wywołały w sieci mnóstwo emocji. Pałys nie zamierza jednak przejmować się negatywnymi komentarzami. W kilku słowach "wyjaśniła" hejterów. "Aha, jeszcze jedno, Wasze bluzgi w moją stronę nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. Nic nie zmienią w moim życiu ani w moich poglądach" - skwitowała.