• Link został skopiowany

Chajzer miał poważny wypadek na motorze. Trafił do szpitala!

Filip Chajzer miał poważny wypadek, gdy jechał na motorze. Szczegóły zajścia mrożą krew w żyłach.
Filip Chajzer miał poważny wypadek
Fot. KAPIF.pl, Instagram/@filip_chajzer

Filip Chajzer przez lata był jedną z gwiazd TVN. Dziennikarz zaliczał wpadkę za wpadką i w ten sposób pożegnał się z posadą w śniadaniówce stacji. Jego udział w "Tańcu z gwiazdami" wielu rozpatrywało jako powrót do mediów, ale prezenter porzucił tę branżę na rzecz gastronomii. Obecnie spełnia się jako właściciel kebaba. Na co dzień Chajzer korzystał z motoru jako środka transportu. Okazuje się, że miał poważny wypadek

Zobacz wideo Kebab u Chajzera i energetyki od Buddy? Zrobiliśmy ich test!

Filip Chajzer miał wypadek na motorze. Zdradził, w jakim jest stanie 

Jak wyjawił dziennikarz, miał wypadek drogowy. Wszystko podczas jazdy motorem. "Na prostym odcinku poczułem szarpnięcie motocykla. Prawko na motocykl mam od 21. roku życia, jeżdżę codziennie, no i przyszedł ten dzień, kiedy jechałem po raz ostatni. Pan ratownik, który do mnie przyjechał, nazywa się Hajzler i całe życie miał ksywkę Zygmunt. Myślał, że ktoś go wkręca i że to była ukryta kamera" - przekazał portalowi ShowNews. Obecnie Chajzer przebywa w szpitalu. Wspomniał o szczęściu ze względu na zmianę garderoby. "Leżę w szpitalu połamany, ale bardzo szczęśliwy. Lekarze mówią, że miałem bardzo dużo szczęścia. Żyję, widzę, jak słońce świeci za oknem. Na kilka minut przed wypadkiem spadł deszcz. Zatrzymałem się, żeby założyć grubą kurtkę z ochraniaczami i zmienić kask z otwartego na pełny. I to mnie uratowało" - przyznał. "Bark i obojczyk są posypane niczym puzzle. Miałem na sobie bardzo dobry sprzęt i ubrania" - dodał. 

Filip Chajzer prowadzi kebabowy biznes. W Katowicach nie poszło mu dobrze

Na co dzień Chajzer skupia się na budowaniu marki związanej z gastronomią. Ma kilka budek z kebabem. Jedną z nich otworzył w Katowicach, ale szybko ją zamknął - otwarcie było na początku lutego, a 20 maja punkt przestał działać. Okazało się, że problemem, przynajmniej wg Chajzera, była lokalizacja punktu. - Tu tak śmierdzi, ale to tak, że dalej biznesu prowadzić się nie dało - grzmiał na Instagramie. Twierdził, że osoby załatwiają potrzeby fizjologiczne obok budki. "Mimo tytanicznej pracy ochrony galerii i PKP kryzys bezdomności paraliżuje to miasto. Oczywiście zajęcie się tym tematem wymaga czasu i poświęcenia, a dokopanie Chajzerowi jest szybkie, tanie i super się klika" - napisał w poście. Tutaj dowiecie się więcej: Filip Chajzer zwija interes ze Śląska. Kebab długo się nie utrzymał. Wiemy, dlaczego

Więcej o: